Infantylna debata kandydatów a sprawa Zorro

2025-05-24 08:27:07(ost. akt: 2025-05-24 10:29:07)

Autor zdjęcia: PAP

Wczoraj odbyła się debata kandydatów na urząd prezydenta. Zamiast przedstawiać swoje pomysły i zapowiedzi, co konkretny kandydat chciałby w przyszłości realizować, zamieniło się to – od strony Rafała Trzaskowskiego – w atakowanie Karola Nawrockiego za rządy Prawa i Sprawiedliwości, tak jakby miał przed sobą np. Mateusza Morawieckiego. Karol Nawrocki punktował Rafała Trzaskowskiego za błędy popełniane w jego zarządzaniu Warszawą. Nie był też dłużny w wytykaniu Platformie Obywatelskiej słabych rządów przez ostatnie dwa lata, np. zapaści w służbie zdrowia.
Tak więc debata była przerzucaniem się przykładami, jak przeciwna strona słabo rządzi, czy rządziła wtedy, kiedy miała władzę. Zabieg arcy niebezpieczny, ponieważ widzowie ze zgrozą słuchali o „dokonaniach” jednej czy drugiej ekipy i po takiej debacie wyszliśmy z przeświadczeniem – kto nami rządzi? Wszyscy robią czy robili same błędy, panował chaos, dyletanctwo – słowem: zgroza totalna.

Obaj kandydaci – 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości i 2 lata rządów Koalicji Obywatelskiej – zdezawuowali i wyszukali w tym prawie same złe rzeczy. Formuła zadawania sobie nawzajem pytań może jest bardziej „żywa”, ale zamienia się w „pyskówki” jak chłopaków na podwórku. Tak więc nie dowiedzieliśmy się, jaką postawę zaprezentują kandydaci, jak będą prezydentem w sprawach najważniejszych dla państwa – wszak mają pewne ustawy podpisywać lub wetować.

Wygląda na to, że mamy wybrać prezydenta w ciemno. Dwaj kandydaci dalej proponują Polskę przełamaną na pół, walczącą ze sobą, a nie szukającą wspólnych wartości i płaszczyzn współpracy. Ewidentnie kampania jest może zażarta, może ostra, ale niewiele wnosi do życia społecznego. Rafał Trzaskowski nie tworzy rządu, a Karol Nawrocki nie był w rządzie Prawa i Sprawiedliwości.

Obaj kandydaci mieli zatem szansę opowiedzieć o nowej Polsce, jaka – ich zdaniem – powinna być, a społeczeństwo mogłoby wybrać, co im bardziej odpowiada. A tak mieliśmy festiwal rozliczeń rządów ich kolegów – może – ale nie ich przecież. I wszyscy zostali przy swoim. Media dziś od 6 rano, wspierające jak tylko mogą Rafała Trzaskowskiego, okrzyknęły jego wygraną w debacie, a media wspierające Karola Nawrockiego – oczywiście wygraną Karola Nawrockiego.

Walka o władzę trwa, tylko my dalej nie wiemy, w jakim celu te dwa obozy chcą tej władzy. Jakie państwo obywatelom proponują? No bo chachmęcenie Karola Nawrockiego przy kawalerce to jednak sprawa trzeciorzędna, jeśli chodzi o sprawowanie w przyszłości urzędu prezydenta, a wspieranie przez Rafała Trzaskowskiego pedofila kwotą 400 tys. zł też zalicza się do tej kategorii.

W końcu to nie jest przygotowanie kraju do arcy poważnych i wrogich działań Rosji, która chce wrócić do czasów ZSRR. Dlatego nie dziwmy się, że na tle infantylnych debat gwiazdą kampanii okazał się poszukiwany przez całą policję i wszystkie służby w kraju – Zorro.


JB