Trener Śląska: najważniejsze, by być nad kreską
2025-03-28 15:32:55(ost. akt: 2025-03-28 15:35:45)
Trener piłkarzy Śląska Wrocław Ante Simundza przed meczem z Lechem Poznań przyznał, że nie liczy, ile punktów powinno dać utrzymanie w ekstraklasie. „Najważniejsze, aby na koniec sezonu być nad kreską” – dodał.
Przed przerwą na mecze reprezentacji Śląsk wygrał na wyjeździe ze Stalą Mielec (4:1) i zmniejszył stratę do miejsca dającego utrzymanie w ekstraklasie do pięciu punktów. We Wrocławiu pojawiła się nadzieja, że jeszcze nie wszystko jest stracone i zaczęło się liczenie, ile "oczek" będzie ewentualnie potrzebne, aby nie spaść do pierwszej ligi.
— Mówiąc szczerze, nie myślimy w ten w sposób. Dla nas najważniejszy jest każdy kolejny mecz. Istotne jest to, aby na koniec sezonu być nad kreską. Musimy robić wszystko, aby tych punktów było jak najwięcej, a nie kalkulować — skomentował Simundza.
W podobnym tonie Słoweniec odpowiedział na pytanie, czy nie żałuje, że właśnie teraz przyszła przerwa w rozgrywkach ligowych, kiedy jego zespół rozegrał jedno z najlepszych spotkań w sezonie.
— Nie myślę o przeszłości. Rozegraliśmy bardzo dobry mecz ze Stalą i mam nadzieję, że na podobnym, a nawet jeszcze wyższym poziomie, zaprezentujemy się w sobotę z Lechem Poznań. Przerwa w rozgrywkach dała nam czas, aby podnieść poziom i przygotować się fizycznie i taktycznie do kolejnych meczów — dodał.
Lech przyjedzie do Wrocławia po porażce w Białymstoku z Jagiellonią (1:2), co sprawiło, że stracił pozycję lidera ekstraklasy. Simundza stwierdził jednak, że niewiele to zmienia, bo ekipa z Wielkopolski to nadal bardzo mocny zespół.
— Do rozegrania zostało jeszcze dziewięć meczów, 27 punktów do zdobycia, a więc nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że Lech stracił szanse na mistrzostwo. Tak samo jak my nie straciliśmy szans na utrzymanie. Musimy być świadomi, że to bardzo duży klub i dobra drużyna, ale musimy również myśleć o sobie, ponieważ my również jesteśmy dużym klubem. Z całym szacunkiem do Lecha, nam zależy na wygranej tak samo jak im — ocenił Słoweniec.
Śląsk w sobotę będzie musiał sobie radzić bez Aleksandra Paluszka, który w meczu ze Stalą nabawił się urazu kostki. Kontuzja wyglądała poważnie, ale jest duża szansa, że środkowy obrońca za dwa tygodnie wróci do gry. Jego miejsce powinien na środku obrony zając Bułgar Aleks Petkow, który z powodu kontuzji wiosną zagrał zaledwie 30 minut.
— Chciałbym podziękować bułgarskiej drużynie narodowej, bo byli bardzo otwarci na rozmowę z nami. Petkow zagrał tylko pół godziny ze Stalą i po sześciu dniach rozegrał już 90 minut w reprezentacji. Wspólnie z bułgarskim sztabem szkoleniowym podjęliśmy decyzję o powrocie Aleksa do Wrocławia po rozegraniu jednego spotkania. To było bardzo profesjonalne rozwiązanie, które doceniam. Dlatego rozpatruje go jako jedną z opcji do wyjściowej jedenastki na jutrzejszy mecz — zdradził Simundza.
Lech też nie będzie mógł zagrać w pełnym składzie, bo zabraknie Radosława Murawskiego, który musi pauzować za kartki.
— To na pewno pewien problem dla sztabu trenerskiego rywali, ale oni mają dużo wysokiej jakości piłkarzy i na pewno sobie z tym poradzą. Ja się bardziej skupiam na swoim zespole, a nie na kłopotach Lecha — krótko odpowiedział trener Śląska.
Pomimo iż wrocławianie zajmują od dłuższego czasu ostatnie miejsce w tabeli, frekwencja na meczach na Tarczyński Arenie jest wysoka, a w sobotę zostanie jeszcze podniesiona. Jak poinformował klub, do czwartkowego wieczoru sprzedano już blisko 26 tysięcy biletów.
Początek meczu Śląsk – Lech w sobotę o godz. 20.15.
(PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez