Trener Śląska: dla nas każdy mecz to finał

2025-02-07 14:35:54(ost. akt: 2025-02-07 14:37:11)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP

Przed meczem z Radomiakiem w Radomiu trener Śląska Wrocław Ante Simundza przyznał, że dla jego zespołu w zaistniałej sytuacji każdy mecz jest bardzo trudny. „Każdy jest jak finał, ale musimy sobie z tym radzić i z tym żyć” – dodał.
Śląsk rundę jesienną zakończył na ostatnim miejscu w tabeli z ośmioma punktami straty do pozycji dającej utrzymanie. Na inaugurację "wiosny" wrocławianie ponownie przegrali (1:3 z Piastem Gliwice) i strata wzrosła już do dziewięciu oczek.

Wrocławianie nie tylko nie powiększyli w poniedziałek swojego i tak bardzo skromnego dorobku punktowego, ale zaprezentowali się podobnie jak jesienią, czyli bardzo słabo.

— Powiedziałem zawodnikom, że byłem zaskoczony ich postawą, bo zobaczyłem inną twarz zespołu niż podczas przygotowań. Oni wiedzą, że nie grali dobrze i wiedzą, że to nie był wystarczający poziom. Jeśli chcemy osiągnąć sukces, to musimy w Radomiu zaprezentować się zdecydowanie lepiej. Możliwe, że nasz problem jest mentalny, ale nie chcę tak o tym myśleć. Ci piłkarze mają jakość i muszą to pokazać — skomentował Simundza.

W sobotę wrocławianie zmierzą się na wyjeździe z Radomiakiem, który wiosnę zaczął jeszcze gorzej, bo przegrał aż 0:5 z Jagiellonią Białystok, tracąc wszystkie gole w pierwszej połowie. Szkoleniowiec Śląska przyznał, że dla niego w tej chwili najważniejsza jest postawa jego zespołu, bo tylko poprawa własnej gry może przynieść sukces.

— Dla nas każdy mecz jest w tej chwili bardzo trudny. Musimy podchodzić do każdego meczu jak do finału. To nie jest łatwe, ale musimy sobie z trym radzić i z tym żyć. Musimy grać na poziomie, na jakim jesteśmy w stanie grać w tej sytuacji. Do tego będziemy dążyć w sobotę i tego oczekuję w Radomiu — dodał Słoweniec.

W zespole Śląska na pewno będą zmiany. Para środkowych obrońców Serafin Szota i Jehor Macenko się nie sprawdziła, ale z powodu urazów występ Aleksa Petkova czy Simeona Petrowa nadal stoi pod dużym znakiem zapytania.

— Aleks trenuje już na boisku, ale szczerze mówiąc, nie wiem, kiedy wróci do gry. Po każdym treningu czekamy na reakcję jego organizmu. Jeśli nic się nie dzieje, to zwiększamy obciążenia. Mam nadzieję, że zespół medyczny zrobi, co może, żeby wrócił jak najszybciej — przyznał trener Śląska.

Jak bumerang w klubie z Wrocławia na każdej konferencji wraca temat ewentualnych jeszcze transferów. I Simundza za każdym razem odpowiada, że nie jest wykluczone, iż ktoś nowy pojawi się na Oporowskiej.

— Wszyscy w Polsce już nas skreślili, ale ja lubię trudne wyzwania. Mam nadzieję, że moja drużyna podejdzie do tego w taki sam sposób. Wciąż chcemy uzupełnić pewne pozycje. Jeśli się nie uda, to i tak mamy drużynę, z którą możemy osiągnąć nasz cel, czyli się utrzymać — podsumował szkoleniowiec.

(PAP)