Trener ciągle wierzy w drużynę

2025-01-31 15:57:39(ost. akt: 2025-01-31 16:04:00)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP

Trener Śląska Wrocław Ante Simundza przed meczem z Piastem Gliwice przyznał, że w poniedziałek oczekuje od piłkarzy większej ambicji w ataku i dążenia do zdobywania goli. „Nawet bez kolejnych wzmocnień, wierzę w tę drużynę i powodzenie w walce o utrzymanie” – dodał Słoweniec.
Rok temu Śląsk rozpoczynał rundę wiosenną na pierwszym miejscu w ligowej tabeli i nastroje w klubie były doskonałe. Minęło 12 miesięcy a sytuacja jest zupełnie odwrotna: wrocławski zespół jest ostatni, a nastroje wśród kibiców fatalne, bo szanse na utrzymanie wydają się niewielkie.

Grobowy nastrój pogłębia pasywność na rynku transferowym wrocławian, którym udało się ściągnąć zimą dwóch zawodników.

— Cały czas jestem w kontakcie z dyrektorem sportowym, rozmawiamy i pracujemy nad tym, aby sprowadzić jeszcze jednego, czy dwóch piłkarzy. Pozyskaliśmy dwóch zawodników, takich, których chcieliśmy. Ale zgadzam się, że powinni do nas dołączyć wcześniej. Zimowe okienko transferowe jest jednak trudne. Jest krótkie, a poza tym nie jest łatwo ściągnąć piłkarza do klubu, który broni się przed spadkiem — skomentował sytuację trener Ante Simundza.

Dalej Słoweniec zapewnił, że nawet bez dodatkowych zawodników wierzy, że w tym składzie, jaki jest teraz, Śląsk jest w stanie utrzymać się w ekstraklasie.

— W poniedziałek gramy mecz, a ja mam jeszcze trzy, cztery znaki zapytania, na kogo postawić w wyjściowej jedenastce. To dobry znak i odczuwam z tego powodu zadowolenie. Mam 14 piłkarzy do gry, nie licząc bramkarzy, a do tego młodzież, która naciska i walczy o miejsce w składzie. Wierzę, że nawet tym składem, który mamy teraz, stawimy czoła wyzwaniu i się utrzymamy. Ale oczywiście wolałbym mieć jeszcze większy wybór, co jest zupełnie naturalne — dodał trener Śląska.

Chociaż szkoleniowiec nie chciał zdradzić, kto wyjdzie w poniedziałek na boisko w podstawowym składzie, pewne jest, że z zawodników, których Śląsk sprowadził zimą tylko Hiszpan Marc Llinares jest brany pod uwagę, bo szwedzki napastnik Assad Al-Hamlawi nie jest gotowy do gry.

— Assad dołączył do nas późno i widziałem go w akcji tylko kilka minut w ostatnim sparingu. Kuba Świerczok i Sebastian Musiolik mają nad nim dzisiaj przewagę, ale z dnia na dzień Assad będzie na pewno poprawiał swoją pozycję i szanse na grę — krótko powiedział Simundza.

W środę Śląsk rozegrał ostatni sparing z Chrobrym Głogów, ale decyzją szkoleniowca, spotkanie było zamknięte dla mediów i kibiców. Remis z pierwszoligowcem nie poprawił nastrojów we Wrocławiu.

— Zremisowaliśmy, ale jestem zadowolony z tego meczu. Byliśmy zespołem dominującym całe spotkanie i rywale nie mieli praktycznie okazji do zdobycia gola. Ważne dla mnie było, aby piłkarze zapoznali się z boiskiem i warunkami jakie aktualnie panują w Polsce, bo w Hiszpanii boiska są w zupełnie innym stanie i inaczej się tam grało. Jedynie czego mi brakowało w moim zespole, to większej ambicji i dążenia do zdobywania goli. Nie możemy się tylko skupiać na tym, aby nie stracić gola. Musimy i będziemy nad tym jeszcze pracować — skomentował trener Śląska.

Początek meczu Śląsk – Piast w poniedziałek o godz. 19.

(PAP)