Piłkarze Śląska wylatują do Hiszpanii
2025-01-13 16:23:38(ost. akt: 2025-01-13 16:47:32)
Trener występującego w ekstraklasie Śląska Wrocław Ante Šimundža przed wylotem na zgrupowanie w Hiszpanii przyznał, że liczy na transfer dwóch, trzech piłkarzy — Ten zespół stać na więcej i możemy wrócić na należne mu miejsce w tabeli — dodał.
We wtorek (14 stycznia) wrocławianie udadzą się na dziesięciodniowe zgrupowanie do Hiszpanii. Przed wylotem ich trener spotkał się z mediami i na samym początku wytłumaczył, dlaczego zdecydował się przejąć ostatni zespół w ekstraklasie.
— Przeanalizowałem sytuację, porozmawiałem z rodziną i po kilku dniach zastanowienia podjąłem decyzję. To duży klub i uważam, że mogę dużo z nim osiągnąć. Lubię wyzwania i kiedy zrozumiałem, jakie czeka mnie we Wrocławiu, byłem zadowolony, że będę mógł je podjąć. Miałem oferty z innych klubów, ale teraz nie ma to już znaczenia” – wyjaśnił Ante Šimundža.
Słoweniec nie ukrywał, że liczy na wzmocnienie drużyny przynajmniej dwoma, trzema piłkarzami.
— Codziennie jesteśmy w kontakcie z dyrektorem sportowym i rozmawiamy, jakie pozycje trzeba wzmocnić. Podstawowym celem na teraz jest ustabilizowanie kadry drużyny. Jestem pewien, że ten zespół stać na więcej i uważam, że sprowadzając dwóch lub trzech zawodników możemy wrócić na należne mu miejsce w tabeli — dodał.
Na razie do Śląska nie dołączył żaden piłkarz, ale nie jest wykluczone, że jeszcze przed wylotem do Hiszpanii to się zmieni. Trener wrocławian przyznał, że chciałby, aby nowi gracze byli do jego dyspozycji jak najszybciej, ale rozumie też, że nie jest to łatwe.
— Chciałbym mieć tych zawodników na wczoraj, a nie na dziś. Zdaję jednak sobie sprawę, że nie jest łatwo sprowadzić zawodników w zimowym oknie transferowym. Uważam, że nawet z tym składem, co jest teraz, również możemy osiągać sukcesy. Na obóz pojadą wszyscy zdrowi piłkarze, ale wyjazd na zgrupowanie nie oznacza, że dany zawodnik zostanie z nami wiosną — zaznaczył szkoleniowiec.
Na pewno do Hiszpanii nie pojadą turecki pomocnik Burak Ince oraz Mateusz Bartolewski. Pierwszy jest kontuzjowany, a drugi ma odejść ze Śląska. W niedzielnym sparingu z GKS Jastrzębie nie wystąpili też m.in. Piotr Samiec-Talar i Peter Pokorny, ale w ich przypadku powodem była choroba i powinni znaleźć się w samolocie.
— Styl gry drużyny dla mnie nie jest teraz ważny. Liczy się przede wszystkim punktowanie. Jeżeli drużyna przez całą rundę wygrywa jeden mecz i remisuje siedem, to znaczy, że jest poważny problem. Natomiast optymistyczne jest, że te siedem podziałów punktów miało miejsce z drużynami z ligowej czołówki. To świadczy o potencjale. Musimy do tego dołożyć rywalizację, walkę, bo uważam, że tego do tej pory brakowało — stwierdził Słoweniec.
Na koniec szkoleniowiec powiedział, że nie zastanawia się, co będzie za pół roku, bo koncentruje się na przygotowaniach do wiosny i walce o utrzymanie w lidze.
— Nie wierzę, że nie uda nam się utrzymać. Jeżeli wygramy wszystkie mecze, na pewno się utrzymamy. I z takim nastawieniem mamy podejść do rundy wiosennej, że każde spotkanie jest do wygrania, jest walką o życie. Tego będę oczekiwał i tego wymagał od zawodników. Krok po kroku będziemy dążyli do realizacji celu, jakim jest utrzymanie — dodał.
Śląsk po rundzie jesiennej jest ostatni w tabeli i do miejsca dającego utrzymanie traci osiem punktów.
Źródło: PAP/red.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez