Takich pszczół o tej porze roku we Wrocławiu być nie powinno!

Zadrzechnię czarnorogą, wcześniej widzianą głównie w takich miejscach jak Białowieża, Bieszczady, Ojcowski Park Narodowy czy Polesie, zauważył na wrocławskim kampusie student Grzegorz Lewek. - Nasz student ma na koncie już dwie prace faunistyczne, kolejne trzy są w recenzjach, a inne wspólnie opracowujemy - podkreślił prof. Marcin Kadej z Zakładu Biologii, Ewolucji i Ochrony Bezkręgowców UWr.

Zadrzechnię czarnorogą zaobserwowano w pobliżu złamanej lipy, co jest charakterystyczne dla tego gatunku, który preferuje obrzeża starych lasów i martwe, połamane drzewa jako miejsca do gniazdowania. - Gniazda buduje zwykle w drewnie martwych drzew, ale może także wykorzystywać drewniane elementy konstrukcyjne, jak belki budowlane, słupy czy płoty. Zdarza się, że osiedla się także w szczelinach skał i lessowych skarpach - wyjaśnili przedstawiciele wrocławskiej uczelni.

Zadrzechnia czarnoroga jest gatunkiem ciepłolubnym, a jej obecność na Dolnym Śląsku może być związana ze zmianami klimatycznymi. Naukowcy zauważają, że wzrost temperatury oraz plastyczność ekologiczna tego gatunku mogą pozwalać mu na zasiedlanie nowych, antropogenicznych siedlisk, takich jak parki czy ogródki działkowe.

Pszczoła ta zimuje w spróchniałych pniach drzew lub w murach, a w sezonie zapyla około trzydziestu gatunków roślin, w tym szałwię łąkową, cieciorkę pstrą i śliwę tarninową. Zadrzechnię czarnorogą objęto ścisłą ochroną, a gatunek ten znajduje się m.in. w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt.

Odkrycie to nie tylko przyciąga uwagę ekologów, ale także stanowi dowód na ciągłe zmiany zachodzące w środowisku naturalnym, które mają wpływ na rozmieszczenie chronionych gatunków.