Tajemnicza śmierć za więziennymi murami. Co tam się stało?
2024-11-25 11:21:42(ost. akt: 2024-11-25 11:31:48)
Tragedia, która wydarzyła się w Zakładzie Karnym we Wrocławiu jest wstrząsająca. 40-letni Damian Ch., skazany na zaledwie cztery miesiące pozbawienia wolności, zmarł w tajemniczych okolicznościach, które do dziś budzą więcej pytań niż odpowiedzi.
Oficjalne wersje zdarzeń przedstawione przez wrocławską Służbę Więzienną rozmijają się z relacjami świadków i anonimowymi doniesieniami. Co tak naprawdę stało się za murami wrocławskiego więzienia? Sprawę opisuje dzisiejszy "Super Express" piórem red. Artura Szkudlarka.
Niejasne okoliczności śmierci
29 sierpnia 2024 roku Damian Ch. stracił życie w więzieniu we Wrocławiu. Oficjalne oświadczenie Służby Więziennej mówi o zastosowaniu środków przymusu bezpośredniego w odpowiedzi na agresywne zachowanie skazanego. Według przedstawicieli więzienia, osadzony stracił przytomność podczas interwencji, a mimo podjętej resuscytacji i szybkiej reakcji ratowników medycznych, zmarł w drodze do szpitala. Wersja ta została jednak szybko podważona przez anonimowe źródła oraz świadków zdarzenia.
Anonimowy list ujawnia dramatyczne szczegóły
Kilka miesięcy po śmierci Damiana Ch. fundacja Freedom-24 otrzymała list, którego treść rzuca nowe światło na wydarzenia w zakładzie karnym.
W korespondencji oskarża się funkcjonariuszy o brutalne pobicie, które miało zakończyć się tragicznie dla osadzonego. Według autora listu, konflikt rozpoczął się na oddziale zamkniętym, gdy skazany przypadkowo potrącił pielęgniarkę.
Po krótkim pościgu strażnicy mieli obezwładnić Damiana Ch., a następnie wielokrotnie go bić. Jeden z funkcjonariuszy rzekomo skakał po jego głowie. - To była egzekucja - czytamy w liście. Autor twierdzi również, że próbowano zatuszować ślady po zajściu.
Dramatyczne wydarzenia potwierdził mężczyzna, który w tym czasie przebywał w zakładzie karnym. W rozmowie z portalem Onet.pl opisał scenę, jaką obserwował z oddziału półotwartego.
- Strażnicy szarpali Damiana Ch. po całym korytarzu. Widziałem, jak jeden z nich przyciskał mu szyję kolanem, podczas gdy inni kopali go po głowie i ciele - relacjonował. Świadek wspomniał również o panice, która wybuchła wśród funkcjonariuszy, gdy osadzony przestał oddychać.
Choć pielęgniarki próbowały go reanimować, ich działania nie przyniosły długotrwałego efektu. - Zanim przyjechał prokurator, wszystko już było posprzątane - dodał.
Oświadczenie rodziny i działania prawników
Rodzina Damiana Ch. podkreśla, że informacje przekazane jej przez Służbę Więzienną są niezgodne z prawdą. Początkowo matka zmarłego usłyszała, że jej syn popełnił samobójstwo.
Tymczasem dowody, w tym fotografie ciała wykonane przez rodzinę, wskazują na liczne obrażenia sugerujące pobicie. - To celowe wprowadzanie w błąd i brak szacunku do rodziny skazanego - stwierdzili pełnomocnicy bliskich, zapowiadając złożenie wniosków dyscyplinarnych oraz intensywne działania prawne w celu wyjaśnienia sprawy.
Śledztwo w toku
Prokuratura Rejonowa Wrocław Psie Pole prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Dotychczas przesłuchano świadków i zabezpieczono nagrania monitoringu, jednak śledztwo wciąż nie przyniosło jednoznacznych odpowiedzi. Wstępne wyniki sekcji zwłok nie wykazały jasnej przyczyny zgonu, a pełne dane mają być dostępne w grudniu.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez