Bezduszność? Rachunek za kolejową tragedię pod Legnicą bulwersuje

2024-11-21 09:58:15(ost. akt: 2024-11-21 10:03:54)

Autor zdjęcia: zdj.ilustr.

Trzy lata po tragicznej śmierci mężczyzny, który zginął pod kołami pociągu PKP Intercity, jego syn otrzymał niespodziewane wezwanie do zapłaty. Chodziło o niemal 4 tysiące złotych za organizację komunikacji zastępczej.
Trzy lata po tragicznej śmierci mężczyzny, który zginął pod kołami pociągu PKP Intercity, jego syn otrzymał niespodziewane wezwanie do zapłaty. Chodziło o niemal 4 tysiące złotych za organizację komunikacji zastępczej. Sprawa wstrząsnęła opinią publiczną i ujawniła luki w procedurach przewoźnika.

Tragedia wydarzyła się na peryferiach Legnicy, gdy zaburzony psychicznie mężczyzna zginął pod kołami pociągu. Tydzień temu jego syn, który wciąż zmaga się z emocjonalnymi konsekwencjami tej straty, otrzymał od PKP Intercity rachunek na 3906 złotych.

Wezwanie do zapłaty oburzyło byłą partnerkę zmarłego, która stanowczo odmówiła uregulowania tej kwoty. - Mój syn do tej pory nie poradził sobie z tą stratą. Chodzi na terapię, próbuje się pozbierać, a teraz takie rozdrapywanie ran... To jest nie do przyjęcia. Nie zapłacimy ani złotówki – mówi.

Proceduralny chaos i oburzenie publiczne

Zamieszanie wywołało również reakcję rzecznika prasowego PKP Intercity, Macieja Dutkiewicza. Firma, jak tłumaczył, standardowo obciąża kosztami sprawców aktów wandalizmu, takich jak obrzucanie pociągów kamieniami. W tym przypadku jednak doszło do ewidentnego błędu proceduralnego.

– Przepraszamy za zaistniałą sytuację. To wynik złych procedur, które zamierzamy poprawić. W tym przypadku nie ma mowy o żadnych opłatach. Wycofaliśmy wezwanie do zapłaty i podejmiemy działania, by uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości – oświadczył Dutkiewicz.

Czy granice zostały przekroczone?

PKP Intercity zapowiedziało osobiste przeprosiny dla rodziny zmarłego. Jednak ta sprawa rodzi szersze pytania o etyczne granice dochodzenia roszczeń finansowych. Firmy transportowe, dysponujące polisami ubezpieczeniowymi na wypadek szkód, zwykle przerzucają takie koszty na ubezpieczyciela. Czy jednak odpowiedzialnością można obarczać rodziny osób, które zginęły w tragicznych okolicznościach?

Eksperci podkreślają, że każdy przypadek wymaga indywidualnego podejścia, szczególnie gdy w grę wchodzą kwestie wrażliwe, takie jak śmierć bliskiej osoby. Procedury, choć stworzone z myślą o porządku, nie mogą zastępować ludzkiego podejścia i empatii.

Sprawa stała się impulsem do dyskusji o odpowiedzialności społecznej dużych firm i granicach egzekwowania prawa. PKP Intercity obiecało zmiany – czy będą one wystarczające, by odzyskać zaufanie społeczne? Czas pokaże.