Czy gdyby dyspozytor wysłał karetkę, udałoby się uratować 3-letnią dziewczynkę?

2024-11-18 17:21:49(ost. akt: 2024-11-18 17:25:49)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP/Adam Warżawa

Decyzję dyspozytora o niezadysponowaniu Zespołu Ratownictwa Medycznego na miejsce zatrucia w okolicach Grodziska Wielkopolskiego należy uznać za niewłaściwą - podał Wielkopolski Urząd Wojewódzki. Sprawa dotyczy śmierci 3-letniej dziewczynki w szpitalu w Nowym Tomyślu.
6 listopada policja w Nowym Tomyślu otrzymała zgłoszenie dotyczące śmierci trzyletniego dziecka w tamtejszym szpitalu. Dziewczynka trafiła do lecznicy z objawami zatrucia. Hospitalizowana była także matka dziecka. Według ustaleń funkcjonariuszy, kilka godzin przed zatruciem na nieruchomości rodziny - znajdującej się w miejscowości Ujazd, w powiecie grodziskim - użyto chemicznego środka przeciw gryzoniom. Tabletki z preparatem były umieszczone w zewnętrznych elementach konstrukcji budynku. Śledczy podejrzewali, że silne opary mogły być przyczyną zatrucia rodziny.

Przeprowadzona sekcja zwłok nie wykazała przyczyny zgonu dziecka - śledczy zlecili w związku z tym przeprowadzenie dodatkowych, poszerzonych badań.

Z kolei wojewoda wielkopolska Agata Sobczyk powołała specjalny zespół, który miał ustalić, czy dyspozytor medyczny numeru alarmowego, który odmówił wysłania karetki pogotowia na miejsce zatrucia, działał zgodnie z procedurami. Rodzina - dwoje dorosłych i dwójka dzieci w wieku 3 i 7 lat - pojechała samochodem do szpitala - najpierw do Grodziska Wielkopolskiego, a później do placówki w sąsiednim powiecie nowotomyskim.

W poniedziałkowym (18 listopada) oświadczeniu Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego podano, że według zespołu oceniającego działanie dyspozytora nie zastosował się on w pełni do algorytmu zbierania wywiadu medycznego dotyczącego powodu wezwania, czyli w tym przypadku złego samopoczucia.

— Decyzję dyspozytora medycznego o niezadysponowaniu Zespołu Ratownictwa Medycznego uznać należy za niewłaściwą z uwagi na brak staranności w zbieraniu wywiadu medycznego. Uzyskane informacje nie były wystarczające do podjęcia decyzji o zadysponowaniu lub niezadysponowaniu ZRM — podano.

W oświadczeniu WUW zastrzeżono, że "na tym etapie nie można stwierdzić, czy gdyby ZRM został zadysponowany i dojechał w najkrótszym możliwym czasie, możliwe byłoby uratowanie dziecka".

Dodano, że ta kwestia będzie badana przez biegłych.

(PAP)