Palikot zostanie we Wrocławiu dłużej. Warunki nie budzą zazdrości

2024-10-28 17:01:21(ost. akt: 2024-10-28 17:07:13)

Autor zdjęcia: M. Kulczynski/pap

Janusz Palikot pozostanie w areszcie. Taką decyzję podjął dzisiaj wrocławski sąd po rozpatrzeniu zażaleń złożonych zarówno przez obronę, jak i prokuraturę. Biznesmen jest podejrzany o poważne oszustwa i przywłaszczenia na kwotę 70 milionów złotych.
Wcześniej, 5 października, sąd we Wrocławiu postanowił warunkowo aresztować Janusza Palikota na dwa miesiące, z możliwością wyjścia na wolność po wpłaceniu kaucji w wysokości miliona złotych. Termin wpłaty poręczenia majątkowego ustalono na 31 października.

Jednak podczas tego samego posiedzenia, prokurator wniósł sprzeciw wobec decyzji sądu. W praktyce oznacza to, że Palikot, nawet gdyby wpłacił kaucję, pozostanie w areszcie do czasu rozstrzygnięcia zażalenia złożonego przez prokuraturę.

28 października, sąd ponownie zajął się sprawą i po zakończeniu posiedzenia obrońca Palikota, mecenas Andrzej Malicki, poinformował, że zażalenia obrony zostały odrzucone. - Do 2 grudnia do godziny 6:06, mój klient będzie musiał pozostać w areszcie tymczasowym - przekazał prawnik.

Prokuratura konsekwentnie podtrzymuje, że jedynym odpowiednim środkiem w tej sprawie jest tymczasowe aresztowanie. Jak wyjaśnił prokurator Łukasz Kudyk z Dolnośląskiego Wydziału Prokuratury Krajowej, tylko taki środek pozwoli na sprawne przeprowadzenie postępowania. - Środek wolnościowy w tej sytuacji nie spełnia swojej roli - podkreślił.

Janusz Palikot, zgadzający się na publikację swoich danych i wizerunku, został zatrzymany 3 października przez funkcjonariuszy CBA w Lublinie, razem z Przemysławem B. oraz Zbigniewem B. Jeszcze tego samego dnia cała trójka została przewieziona do wrocławskiego oddziału Prokuratury Krajowej, gdzie usłyszeli zarzuty.

Palikotowi postawiono aż osiem zarzutów – siedem z nich dotyczą oszustwa, a jeden przywłaszczenia mienia. Jego współpracownicy, Przemysław B. i Zbigniew B., również usłyszeli zarzuty oszustwa, a Przemysław B. dodatkowo zarzut przywłaszczenia. Sprawa obejmuje działania podejrzanych w latach 2019-2023, które miały doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez tysiące osób, na łączną kwotę blisko 70 milionów złotych.

Prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z Działu Prasowego Prokuratury Krajowej poinformowała, że oszustwa dotyczyły emisji akcji serii B przez spółki należące do Grupy Kapitałowej, zarządzanej przez podejrzanych, a także kampanii pożyczkowych przez nich organizowanych i nadzorowanych. Według prokuratury, dokumenty ofertowe, przedstawiane inwestorom, zawierały fałszywe informacje na temat sposobu wykorzystania środków oraz rzeczywistej kondycji finansowej spółek. W rezultacie, zainwestowane pieniądze były używane do pokrycia wcześniejszych zobowiązań zadłużonych spółek.

Dodatkowo, zarzuty przywłaszczenia dotyczą alkoholu o łącznej wartości ponad 5 milionów złotych, który przechowywany był w magazynach podejrzanych na mocy umowy o współpracy. Po jej rozwiązaniu, towar nie został zwrócony, a zamiast tego sprzedany zewnętrznym podmiotom.

Wszyscy podejrzani złożyli obszerne wyjaśnienia, które na ten moment prokuratura utrzymuje w tajemnicy. Jeśli zarzuty wobec Palikota się potwierdzą, grozi mu kara nawet 20 lat więzienia. Obrona, reprezentowana przez mecenasa Jacka Duboisa, podkreśla, że Palikot nie przyznaje się do winy, a sama sprawa jest prowadzona już od ponad roku.