Samorządy pozywają Wody Polskie za zaniedbania i powodzie

2024-10-15 11:15:11(ost. akt: 2024-10-15 11:29:10)

Autor zdjęcia: red.

Samorządowcy z Kotliny Jeleniogórskiej i Kamiennogórskiej pozywają Wody Polskie za zaniedbania, które doprowadziły do katastrofalnych powodzi. Domagają się powrotu do zaniechanych w 2016 roku planów ochrony przeciwpowowodziowej.
Samorządowcy z kotliny jeleniogórskiej i kamiennogórskiej zamierzają wytoczyć proces Wodom Polskim, oskarżając je o brak reakcji i działania w obliczu katastrofalnych powodzi, które nawiedziły region. - Jest to sytuacja, której można było uniknąć - stwierdza stanowczo Prezydent Jeleniej Góry, Jerzy Łużniak.

Władze lokalne apelują do rządu, by powrócić do zaniechanych w 2016 roku planów budowy suchych zbiorników retencyjnych i podjęcia kroków zabezpieczających region przed kolejnymi powodziami.

Władze Kowar, Mysłakowic i Marciszowa przyłączają się do apelu, podkreślając, że zaniechanie działań prewencyjnych doprowadziło do dewastacji miejscowości leżących w dolinach rzek. - Budowa zbiorników, regulacje rzek mogłyby ocalić nie tylko Jelenią Górę, ale także mniejsze miejscowości, przez które przepływa rzeka Bóbr. Zamiast tego mamy do czynienia z katastrofą, którą można było przewidzieć i której można było zapobiec - mówi wójt gminy Marciszów, Wiesław Cepielik:

Przedstawiciele władz lokalnych szczególnie podkreślają konieczność realizacji wcześniejszych koncepcji, jak choćby budowy suchego zbiornika w Sędzisławiu, który mógłby zabezpieczyć teren. - Taki zbiornik na pewno by nas ochronił” – dodaje Cepielik, wskazując na zaniedbania w zarządzaniu rzeką Bóbr. - Dziś Bóbr na odcinku Marciszów – Ciechanowce jest zarośnięty i zapuszczony, nikt się nim nie zajmuje od ponad 30 lat - wyjaśnia wójt.

Powódź, która spustoszyła kotlinę jeleniogórską, według samorządowców mogła być znacznie mniej dotkliwa, gdyby zrealizowano plany sprzed lat. Władze liczą na to, że apel do obecnego rządu przyniesie skutek i region doczeka się inwestycji chroniących przed kolejnymi kataklizmami. Niestety, jak na razie, próby uzyskania komentarza od Wód Polskich spotkały się z ciszą. - Wody Polskie zamilkły – nikt nie odpowiada na telefony ani maile - dodają z goryczą przedstawiciele lokalnych władz.

Warto przypomnieć, że w 2016 roku opracowano kompleksowy plan zabezpieczeń przeciwpowodziowych, obejmujący regulację rzek i budowę suchych zbiorników. Gdyby te plany zostały wdrożone, region mógłby uniknąć ogromnych strat, które dotknęły mieszkańców i infrastrukturę.