Milczące ule... Katastrofa dla pszczół!

2024-10-09 15:02:31(ost. akt: 2024-10-09 15:14:19)

Autor zdjęcia: pixabay

Wrześniowa powódź, która spustoszyła południowo-zachodnią Polskę, okazała się szczególnie dotkliwa dla dolnośląskich pszczelarzy pszczelarzy. Swoje żniwo zebrała też wśród pszczół w Małopolsce i Opolskiem.
Stowarzyszenie Polska Izba Miodu alarmuje, że w zalanych województwach dolnośląskim, opolskim, śląskim i lubuskim mogło zostać zniszczonych nawet ponad 100 tysięcy rodzin pszczelich, co stanowi poważne zagrożenie dla lokalnego ekosystemu oraz przyszłych zbiorów miodu w kraju.

Największe straty odnotowano w Kotlinie Kłodzkiej, gdzie miejscowości takie jak Nysa, Głuchołazy i Prudnik znalazły się pod wodą. Ucierpiały tam nie tylko pasieki, ale również tak zwane pożytki pszczele – rośliny miododajne, które stanowią źródło pokarmu dla pszczół.

Zniszczeniu uległy między innymi rzepak, robinia akacjowa oraz wierzby, które odgrywają kluczową rolę w cyklu życiowym tych owadów. Długotrwałe podtopienia mogą dodatkowo prowadzić do gnicia korzeni roślin, co jeszcze bardziej ograniczy zasoby pokarmowe pszczół w nadchodzących sezonach.

W Polsce przed powodzią funkcjonowało około 2,3 mln rodzin pszczelich, z czego niemal 430 tysięcy znajdowało się w czterech najbardziej dotkniętych regionach. Szacuje się, że zniszczenia mogą sięgać nawet 25% wszystkich rodzin pszczelich w tych województwach, co wywołało głęboki niepokój wśród pszczelarzy. - Strata około 100 tysięcy rodzin pszczelich (...) poważnie obciąża ekosystem – skomentował sekretarz Stowarzyszenia Polska Izba Miodu, podkreślając, że odbudowa będzie wymagała ogromnych nakładów finansowych oraz czasu, aby przywrócić naturalną równowagę. Pszczoły pełnią bowiem niezastąpioną funkcję w zapylaniu roślin uprawnych, co bezpośrednio wpływa na rolnictwo.

Odbudowa pasiek oraz renowacja zniszczonej infrastruktury to ogromne wyzwanie finansowe dla właścicieli uli. Średni koszt utrzymania jednej rodziny pszczelej wynosi 449 zł w pasiekach amatorskich i 525 zł w towarowych, obejmując wydatki na pokarm, amortyzację uli, leki oraz prace konserwacyjne. Na Dolnym Śląsku, gdzie znajduje się około 157 tysięcy rodzin pszczelich, koszt odtworzenia pasiek może sięgać setek tysięcy złotych, nie wspominając o dodatkowych wydatkach na odbudowę pożytków.

Pomimo że pszczelarze regularnie otrzymują wsparcie finansowe, w tym 50 zł na rodzinę pszczelą w ramach pomocy de minimis oraz dotacje z Planu Strategicznego WPR na lata 2023-2027, skala tegorocznych strat wykracza daleko poza standardowy poziom pomocy. W 2023 roku dotacje objęły około 1,5 mln rodzin pszczelich, co kosztowało budżet państwa 76,85 mln złotych, ale dodatkowe fundusze będą konieczne, by pszczelarze mogli wrócić do pełnej działalności.

W perspektywie długoterminowej skutki powodzi mogą okazać się równie katastrofalne dla całych ekosystemów, jak i dla branży pszczelarskiej. Eksperci przewidują, że zmniejszenie liczby rodzin pszczelich przełoży się nie tylko na mniejsze zbiory miodu, ale również na ograniczenie efektywności zapylania roślin, co wpłynie na plony rolnicze w regionie. Tymczasem pszczelarze apelują o szybką interwencję i dodatkowe środki, które pomogą im przetrwać ten trudny czas i przywrócić równowagę w naturze.

Powódź przypomina, jak kluczową rolę pełnią pszczoły w naszym ekosystemie i jak wrażliwe są na zmiany klimatyczne.