Śląsk Wrocław walczy, ale przegrywa w debiucie Ligi Mistrzów
2024-10-03 11:46:15(ost. akt: 2024-10-03 12:02:39)
Śląsk Wrocław rozpoczął przygodę w koszykarskiej Lidze Mistrzów od zaciętej walki, ale niestety musiał uznać wyższość węgierskiego Falco KC Szombathely. Mimo świetnych momentów i intensywnej gry, wrocławianie przegrali mecz 75:84.
Śląsk Wrocław zadebiutował w koszykarskiej Lidze Mistrzów, mierząc się w Hali Stulecia z węgierskim zespołem Falco KC Szombathely. Mimo wielkiego zaangażowania podopiecznych trenera Miodraga Rajkovicia, po emocjonującej walce WKS przegrał 75:84.
Pierwsze minuty meczu były trudne dla gospodarzy, a szybkie prowadzenie Falco (2:10) oraz kontuzja Isaiaha Whiteheada podkopały morale drużyny. Na szczęście zmiany, zwłaszcza występ Reggie'ego Lyncha, wprowadziły nieco świeżości. Pierwsza kwarta zakończyła się jednak przewagą gości – 13:22.
Druga kwarta przyniosła nadzieję – uraz Whiteheada okazał się niegroźny, a Śląsk szybko odrobił część strat, doprowadzając do remisu 27:27. Znakomitą formą błysnął Lynch, który szybko stał się jednym z najskuteczniejszych zawodników. Choć Węgrzy odskoczyli na sześć punktów, Śląsk nie poddał się i walczył dalej, kończąc pierwszą połowę wynikiem 36:38.
W przerwie odbyła się wyjątkowa uroczystość – uhonorowano legendy polskiej koszykówki, Mieczysława Łopatkę i Adama Wójcika, których koszulki zawisły pod sufitem Hali Stulecia. To emocjonujące wydarzenie było symbolicznym momentem dla wrocławskiego koszykówki. Mieczysław Łopatka to prawdziwa legenda polskiej koszykówki, która w przeszłości święciła największe sukcesy w polskiej historii tego sportu.
- Proszę państwa, na tej sali odnieśliśmy największy sukces w historii polskiej koszykówki. Na tej sali zdobyliśmy srebrny medal. Nie wiedziałem, że po tylu latach spotka mnie wspaniała uroczystość, gdzie moja koszulka zawiśnie na tej hali. Chciałoby się powiedzieć, czemu tak późno - przemówił do kibiców Łopatka.
Trzecia kwarta to twarda walka na parkiecie, pełna napięcia. Śląsk wyszedł na prowadzenie 48:46, ale radość nie trwała długo – Zoltan Perl i jego świetna forma pozwoliły gościom odzyskać przewagę. Wynik przed decydującą kwartą wynosił 57:59.
Niestety, w ostatnich minutach Falco zaczęło dominować, zdobywając przewagę, której Śląsk nie zdołał już zniwelować. Mimo walki Isaiaha Whiteheada, który był najlepszym graczem Śląska, mecz zakończył się wynikiem 75:84. Choć to piękna walka, wrocławianie rozpoczęli swój udział w Lidze Mistrzów od porażki, ale pełni nadziei na dalszą rywalizację.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez