Czy zaniedbania pogłębiły skutki wielkiej powodzi?

2024-10-01 08:36:17(ost. akt: 2024-10-01 08:51:58)

Autor zdjęcia: PiS/PSP

- 250 tys. strażaków gotowych, a zaangażowano tylko 700 - mówi były szef straży pożarnej. Czy można było uniknąć największej katastrofy od 14 lat? Pewnie nie. A czy jej skutki mogły być mniejsze? Zaniedbania opisuje generał Andrzej Bartkowiak.
Szokujące zaniedbania przed powodzią? -13 września zaangażowano 700 strażaków, a było ich 250 tys. – wstrząsające słowa byłego szefa straży pożarnej, gen. brygadiera Andrzeja Bartkowiaka, rzucają nowe światło na przebieg wydarzeń sprzed powodzi, która dotknęła Dolny Śląsk i Opolszczyznę.

Podczas konsultacji eksperckich „Powódź 2024: przyczyny i skutki”, zorganizowanych przez PiS w polskim parlamencie, Bartkowiak w mocnych słowach skomentował działania władz. - Dziękuję strażakom za ich wysiłek, ale analizując dokumenty, widzę, że potencjał ratowniczy nie został odpowiednio wykorzystany. 250 tys. strażaków było gotowych, a zaangażowano zaledwie 700 - skonstatował.

Z dokumentów, które Bartkowiak otrzymał od byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, Pawła Szefernakera, a które z kolei były dostarczone przez MSWiA, wynika, że pierwsze sygnały o zagrożeniu napłynęły już 10 września, a prognozy trzeciego stopnia ostrzegały przed powodzią 11 i 12 września. - Czesi nas ostrzegali: idzie do was wielka woda, może nawet większa niż w 1997 roku – opowiadał Bartkowiak.

Były szef straży pożarnej podkreślał, że w kulminacyjnym momencie operacji, 13 września, liczba strażaków była niewspółmierna do zagrożenia. - Nie mogłem siedzieć spokojnie w domu, gdy usłyszałem, że w kluczowym momencie na miejscu było tylko 700 strażaków. To największa powódź od 14 lat, a nie zrobiono wszystkiego, co należało-– podsumował dramatycznie Bartkowiak.

Zdaniem generała, straż pożarna dysponuje ogromnym potencjałem, w tym 31 tys. funkcjonariuszy PSP oraz 220 tys. wyszkolonych druhów OSP. - To jest 250 tys. ratowników gotowych do działania – największa armia ratownicza w Polsce – mówił, wyrażając swoje rozczarowanie brakiem odpowiednich działań.