Uszkodzenie tamy w Stroniu Śląskim pod lupą prokuratorów

2024-09-26 07:57:50(ost. akt: 2024-09-26 08:18:06)

Autor zdjęcia: PAP/Kulczynski

Jest śledztwo w sprawie przerwania tamy w Stroniu Śląskim. Wody Polskie, a nawet sam premier zapewniali, że tama wytrzyma i nie zostanie przerwana. Katastrofa spowodowała zalanie nie tylko Stronia, ale także Lądka-Zdroju i Kłodzka.
Prokuratura w Świdnicy wszczęła śledztwo dotyczące katastrofy tamy w Stroniu Śląskim, która miała miejsce 15 września. Tama pękła pod naporem fali powodziowej, powodując zalanie nie tylko Stronia, ale także Lądka-Zdroju i Kłodzka. Śledczy zabezpieczają dokumenty i będą badać, czy mieszkańcy zostali odpowiednio ostrzeżeni o zagrożeniu.

Skutki awarii zbiornika były katastrofalne. 15 września, po południu, w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się pierwsze relacje ze Stronia Śląskiego, gdzie fala wody z pękniętej tamy wdarła się do miasta. Na nagraniach mieszkańców widać m.in. zawalający się dom i komisariat policji, oba budynki zostały całkowicie zniszczone. Po opadnięciu wody rozpoczęto szacowanie strat. – Budynki są do rozbiórki, brakuje prądu i wody. W 1997 roku mieliśmy horror, ale teraz to armagedon, mówię to z pełną świadomością. Wioski są odcięte od świata – powiedział 18 września wiceburmistrz Stronia Śląskiego.

Jak powiedział Radiu Wrocław Mariusz Pindera, rzecznik prasowy świdnickiej prokuratury, ruszyło postepowanie przygotowawcze. - Na chwilę obecną trwają czynności bardziej organizacyjne, związane z ustaleniem możliwości wykonania czynności tam na miejscu, przy tamie, czy to w ogóle będzie możliwe w najbliższym czasie z uwagi na stan uszkodzenia tej tamy i zapewnienia pełnego bezpieczeństwa osobom, które by tam uczestniczyły. Także gromadzenia dokumentacji związanej z funkcjonowaniem i obsługą tej tamy - powiedział.

Tymczasem, pojawia się coraz więcej pytań po pęknięciu wałów na tamie. Starosta kłodzki, Małgorzata Jędrzejewska-Skrzypczyk, ujawnia szokujące informacje: Wody Polskie do ostatniej chwili zapewniały, że wszystko jest pod kontrolą.

Niedziela, 15 września, godzina 00:26 – sztab kryzysowy w Kłodzku otrzymuje maila z Wód Polskich, zapewniającego o stabilności zapory w Stroniu Śląskim. Zaledwie kilka godzin później, o 11:45, wały pękają, a woda niszczy kolejne miejscowości, siejąc spustoszenie. Co się stało między tymi dwiema godzinami?

– Mieliśmy na piśmie zapewnienie, że wszystko jest bezpieczne, a jednak wały pękły – mówi Jędrzejewska-Skrzypczyk w rozmowie z naszą redakcją. Na dowód starostwo przekazało ostatni mail od Wód Polskich. Wynika z niego, że zapora miała być stabilna, mimo pewnych przelewań. Zagrożenia przerwaniem wałów nikt nie przewidział.

Wczoraj w przestrzeni publicznej pojawiła się wypowiedź premiera Donalda Tuska w sprawie tamy, z nocy poprzedzającej jej przerwanie. Rzuca nowe światło na całą sytuację. - Pojawiły się takie głosy, że być może tama nie wytrzyma. One nie są prawdziwe. To znaczy tama powinna wytrzymać. Nie mamy tutaj żadnych informacji od tych, którzy odpowiadali za remont tej tamy sprzed lat. Ona powinna wytrzymać, natomiast przesiąka i woda płynie, ale nie powinno dojść do jakiegoś zasadniczego dramatu - powiedział premier w noc poprzedzającą przerwanie tamy.