Zbiornik Racibórz. Obrońca Wrocławia i innych miast

2024-09-18 10:04:06(ost. akt: 2024-09-18 10:18:51)

Autor zdjęcia: Wody Polskie

Racibórz Dolny – największy zbiornik przeciwpowodziowy w Polsce i Europie. To na niego zwrócone są oczy wszystkich, bo to on ma obronić Wrocław i inne miasta w trzech województwach
Niż genueński Boris nie daje o sobie zapomnieć. Gwałtowne opady doprowadziły do wezbrań rzek i potoków, a w konsekwencji powodzi. Teraz na wielką falę czekają miasta położone wzdłuż Odry, zwłaszcza Wrocław. Kluczową instalacją w obronie nadodrzańskich miast przed powodzią odegra Zbiornik Racibórz.

Podczas trwającej powodzi Racibórz Dolny działa od niedzieli i ułatwia zadanie m.in. wrocławskiemu systemowi ochrony. Jego wielkość jest imponująca - taka jak miasto, a pojemność - to dwa miliardy hektolitrów. Głównym jego zadaniem jest uwięzienie i ścięcie fali płynącej Odrą w kierunku Opola i Wrocławia.

Racibórz Dolny to największy zbiornik przeciwpowodziowy w Polsce. Jego powierzchnia to 26 kilometrów kwadratowych, czyli prawie tyle samo co Cieszyna. Maksymalna pojemność to 185 milionów metrów sześciennych, czyli 185 miliardów litrów!

Zbiornik można porównać do gigantycznej wanny – wielkości miasta. Do prostego wytłumaczenia tego, jak działa, przydatna jest jeszcze jedna informacja o jego budowie. Otoczony jest zaporami, bocznymi oraz czołową, o łącznej długości 22 kilometrów. W nich posadowione są urządzenia wpuszczające wodę z Odry do zbiornika po południowej stronie i wypuszczające z niego wodę do rzeki po stronie północnej.

Zasadniczo dzieje się to w tym samym czasie. - Wezbrane wody z Odry wpływają do zbiornika i rozlewają się w jego czaszy, wypełniają ją w sposób kontrolowany — wyjaśnia Linda Hofman z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW) w Gliwicach. - Jednocześnie odbywa się odpływ wody ze zbiornika do koryta rzeki po drugiej stronie, oczywiście w bezpiecznych ilościach - dodaje.

Podczas trwającej na Dolnym Śląsku powodzi zbiornik Racibórz Dolny zaczął przyjmować wodę z Odry 15 września. Do wczorajszego poranka (17 września) napełnił się w 79 procentach. - Zaznaczam, że to zamierzone działanie. Do stu procent dużo brakuje, a ponadto nic nie wskazuje na to, że wypełni się całkowicie. W kolejnych dniach wody napływać będzie Odrą coraz mniej. Sytuacja jest bezpieczna i opanowana - poinformowała nas we wtorek przed południem Linda Hofman. — Przystąpimy do sukcesywnego, powolnego i kontrolowanego wylewania z niego wody do koryta rzeki, zgodnie z procedurami — dodaje.

Z danych szacunkowych RZGW wynika, że w zbiorniku uwięziona została największa fala powodziowa. - Przechwyciliśmy ją i zmniejszyliśmy. Najgorsze już za nami - twierdzi Hofman. - Poziom w rzece opada, więc za jakiś czas będziemy mogli wylewać do niej coraz więcej ze zbiornika, zgodnie z instrukcją gospodarowania wodą na tym obiekcie - konstatuje.

W efekcie w stronę Opola – i dalej do Wrocławia – płynie łagodniejsza fala powodziowa. Ale druga nadciąga przecież Nysą Kłodzką, która wpada do Odry. Lepiej żeby obie się nie spotkały i nie skumulowały. To kolejny cel pracy Raciborza Dolnego. Przetrzymywanie w nim wody i zrzucanie jej w kontrolowany sposób ma sprawić, że fale z Odry i Nysy Kłodzkiej dotrą do Wrocławia osobno.

Według najnowszych modeli estymacyjnych największa woda ma przypłynąć do Wrocławia w piątek 20 września. Teoretycznie nie wyrządzi miastu krzywdy, ponieważ spodziewany przepływ to 2600 metrów sześciennych na sekundę, a miejski system ochrony, czyli Wrocławski Węzeł Wodny, składający się m.in. polderów (terenów zalewowych), kanałów i wałów, jest w stanie przyjąć i przepuścić falę o wielkości 3100.

Racibórz Dolny, obniżający poziom wody, jest więc kluczowym elementem ochrony przeciwpowodziowej dla trzech województw: śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego. Teraz element jego infrastruktury miał jednak chwilę słabości. W nocy z 16 na 17 września (z poniedziałki na wtorek) rów opaskowy na jego przedpolu zaczął przeciekać, ale usterka została szybko zabezpieczona. Awaria wynikała z tego, że to pierwszy tak poważny test dla całego urządzenia hydrotechnicznego. Przeciek nie zagrażał ponoć sprawności jego działania.