Wodny żywioł już pod Wrocławiem. "Nie chcemy tu umrzeć"

2024-09-17 21:56:45(ost. akt: 2024-09-17 22:31:05)

Autor zdjęcia: Red.

Mają wszystko spakowane, siedzą na walizkach i czekają na ratunek! - Czekamy na sygnał do ucieczki - mówi w dramatycznej rozmowie z portalem Wrocławskie.Info pani Krystyna z miejscowości pod Wrocławiem. Władze gminy nakazały ewakuację.
We wtorek po godzinie 16:30 pojawił się dramatyczny komunikat: "Ewakuacja mieszkańców z zagrożonych terenów zalecana natychmiast”.

Mieszkańcy w szoku, swój żal wyrażają w rozmowie z dziennikarzem Wrocławskie.Info, który jest na miejscu. Nie kryją, że bardzo się boją i nie chcą skończyć jak mieszkańcy Kłodzka albo Lądka Zdroju. - Nigdy nie widzieliśmy tu czegoś takiego. Woda? Zawsze płynęła tylko niewielka rzeczka, a teraz? To prawdziwy żywioł – relacjonują przerażeni młodzi ludzie, którzy są uzbrojeni jedynie w latarki z telefonów. Przyszli pod autostradę A4, aby na własne oczy zobaczyć, co się dzieje.

Obok sklepu spotykamy kilka osób. Widać, że są zdenerwowane i na coś lub kogoś czekają. - Jesteśmy spakowani, siedzimy na walizkach, telefony w rękach i czekamy tylko na sygnał, kiedy ruszać, bo boimy się, że inaczej utoniemy – wyznaje z przerażeniem pani Ewa, mieszkanka ulicy Norwida, gdzie już układają worki z piaskiem. Razem z mężem, teściową, córką i dwoma pieskami przygotowują się na ucieczkę przed żywiołem.

- Najpierw schronimy się u córki, ale co potem? Nie wiem... Byle tylko uciec przed tą wodą. Strach przed utonięciem paraliżuje, reszta się jakoś ułoży – dodaje. W pośpiechu zabrała leki, oszczędności i parę ubrań. - To wszystko, co mogłam zrobić, boję się, że to ostatnia chwila, żeby ocalić życie i nie utonąć – mówi, nie kryjąc lęku.

- Dzisiaj opróżniliśmy parter domu, wszystko wynieśliśmy wyżej. Samochody odstawiliśmy daleko stad. Najważniejsze jest jednak życie - mówi inna pan Bronisław, mieszkaniec Kątów. - Chcielibyśmy pomóc, czekamy na piasek, będziemy workować - dodaje. Potem wyraża żal. - Wszędzie brakuje piasku, nie ma czego sypać - podkreśla.

Pan Mateusz mówi, że przyjechał pomagać panu Bronisławowi po informacji na temat ewakuacji. Sam mieszka kawałek dalej i - jak przekazuje - na razie planuje pozostać w domu. Wypowiedź Jacka Sutryka na temat pęknięcia obwałowania przepompowni zbiornika Mietków kwituje: - Pan prezydent dostał informację, nie zweryfikował jej, puścili ją na żywo. A w Mietkowie jest tyle wody, że jeśli to faktycznie miałoby puścić, to nie wiem, ile by było tu wody - dodaje.

Idąc przez Kąty Wrocławskie, właściwie przy każdym domu widać, że mieszkańcy zabezpieczają domy workami z piachem. Niektórzy z nich wierzą, że woda nie będzie wysoka. - Wszystko mamy zabezpieczone - mówią pani Mirosław, która mieszka tu od 1956 roku. - Nie wyjadę, choć nie ukrywam, że się boję. Nie chcę być topielcem - dodaje.