W trosce o ekologię czy własny portfel? Ekolodzy nagrani...
2024-09-13 11:43:43(ost. akt: 2024-09-13 12:02:14)
Warszawscy ekolodzy oskarżeni o próbę wymuszenia 100 tysięcy złotych od inwestora w zamian za wycofanie się z postępowania. Prokuratura w Legnicy bada sprawę, a prezes fundacji broni się, twierdząc, że działał w granicach prawa.
Pod koniec sierpnia do Prokuratury Okręgowej w Legnicy wpłynęło zgłoszenie o możliwości wymuszenia 100 tysięcy złotych przez organizację ekologiczną Grand Agro z Warszawy. Ofiarą miała paść firma RMC Polska, która planuje inwestycję w Rzeszotarach.
Według zgłaszającego, ekolodzy zaproponowali wycofanie się z administracyjnych protestów przeciwko inwestycji, w zamian za przekazanie pieniędzy. Prokurator Liliana Łukasiewicz z prokuratury potwierdza, że takie zawiadomienie wpłynęło i trwają czynności sprawdzające.
Obserwatorów tej sprawy dziwi fakt, że w gminie Miłkowice, za każdym razem gdy rusza procedura administracyjna dotycząca nowych inwestycji, zawsze pojawia się Fundacja Ochrony Środowiska Naturalnego Grand Agro, która zgłasza swój udział jako przedstawiciel "strony społecznej".
W ciągu ostatnich dwóch tygodni fundacja wzięła udział w sprawach związanych z halami magazynowymi w Rzeszotarach oraz farmami fotowoltaicznymi w Grzymalinie i Ulesiu. Przedstawiciele Grand Agro zyskują tym samym prawo do wglądu w dokumenty oraz możliwość zaskarżania decyzji urzędowych. Korzystając z tych uprawnień, rok temu skutecznie zablokowali decyzję środowiskową, co wstrzymało budowę centrum selektywnej zbiórki odpadów wtórych przez RMC Polska. Inwestor stracił czas i pieniądze, a proces musiał ruszyć od nowa.
Zimą 2023 roku prezes RMC Polska, Rafał Matyasik, spotkał się w warszawskiej kawiarni z szefem Grand Agro, Janem Kazimierzem Mroczkowskim. W trakcie rozmowy padła propozycja: 100 tysięcy złotych w zamian za odstąpienie od postępowania. - Jeśli dostaniemy odpowiednią sumę, przygotujemy operat środowiskowy, który może wam pomóc - stwierdził Mroczkowski. Rafał Matyasik uznał to za próbę wymuszenia i zgłosił sprawę prokuraturze, przedstawiając dowód w postaci nagrania.
Jan Kazimierz Mroczkowski w rozmowie z dziennikarzami nie wydaje się zmartwiony oskarżeniami i jest pewny swoich racji, a nawet tego, że miał działać w granicach prawa. - Nic mi nie zrobią, bo żadnego przestępstwa nie popełniłem. Co najwyżej można mnie oskarżyć o brak etyki - powiedział
Tymczasem, Prokuratura Okręgowa w Legnicy prowadzi dochodzenie pod kątem przestępstw z artykułu 282 § 2 kodeksu karnego, dotyczącego wymuszenia rozbójniczego, oraz artykułu 191 § 1, odnoszącego się do zmuszania do określonego zachowania. Oba paragrafy przewidują kary pozbawienia wolności, odpowiednio do 10 i 3 lat.
Całość wygląda jak :model biznesowy": protest, a potem propozycja "nie do odrzucenia". Na szczęście, tym razem przedsiębiorca całą rozmowę nagrał. Pozostają jednak pytania. Czy ekologiczne działania Grand Agro są rzeczywistą walką o środowisko, czy może tylko wygodnym narzędziem do wywierania nacisków na inwestorów?
Teraz zbadają to śledczy, ale wydaje się, że Grand Agro nie jest ani pierwsze, ani ostatnie.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez