Premier Tusk studzi emocje i zapewnia, że nie będzie katastrofy

2024-09-13 09:13:28(ost. akt: 2024-09-13 09:44:15)

Autor zdjęcia: Red.

W związku z sytuacją meteorologiczną w Polsce, premier Donald Tusk przyjechał do Wrocławia. - Jesteśmy zdecydowanie lepiej przygotowani, niż w poprzednich latach - powiedział na konferencji prasowej, nawiązując do powodzi z 1997 roku.
Dzisiaj rano premier Donald Tusk oraz minister spraw wewnętrznych i administracji, Tomasz Siemoniak, wzięli udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim. Miało to związek z nadchodzącym do Polski niżem genueńskim Boris.

Premier studził emocje i choć nie lekceważył zagrożenia, to podkreślił, że nie będzie ono aż tak dramatyczne, jak wyglądało to dwa dni temu z prognoz IMGW. - Te prognozy nie są dziś przesadnie alarmujące. Nie lekceważymy żadnych sygnałów. Mamy swoje doświadczenia. Wiadomo, że nie można lekceważyć tej sytuacji, ale nie ma też powodu, aby przewidywać zagrożenia, które mogłyby powodować zagrożenia na terenie całego kraju - skonstatował.

Jak podkreślił, niebezpiecznie może być tylko w niektórych miejscach, szczególnie górskich, ale będzie to miało charakter lokalny. - Jeśli można się czegoś spodziewać, to lokalnych podtopień - powiedział Tusk w obecności wojewodów z Małopolski, Dolnego Śląska i Lubuskiego. - To co chcieliśmy ustalić tutaj, to stan przygotowania do ewentualnych zdarzeń kryzysowych - wyjaśnił powód swojej wizyty na Dolnym Śląsku.

Premier powiedział, że do ewentualnego wsparcia w sytuacjach kryzysowych przygotowanych jest kilka tysięcy osób: strażaków, policjantów, wojsk terytorialnych oraz samorządowców. Nawiązał do "powodzi tysiąclecia" z 1997 roku, gdy Wrocław został zalany właśnie z powodu niżu genueńskiego. - Jesteśmy zdecydowanie lepiej przygotowani, niż w poprzednich latach (...). - Dzisiaj nikt tego błędu już nie popełni - powiedział

Wyjaśnił, że w magazynach rządowych na Dolnym Śląsku jest ponad 1 milion worków do pisaku, a w Małopolsce 2 mln, gdyby zaistniała potrzeba ich wykorzystania. Odniósł się też do infrastruktury krytycznej. - Infrastruktura zda egzamin, bo w ostatnich latach państwo wiele w nią zainwestowało (...) Zbiorniki retencyjne w ciągu tych najbliższych godzin nie zostaną zapełnione w całości - wyjaśnił.

W podobnie optymistycznym tonie wypowiedział się również minister Tomasz Siemoniak. Zaapelował do mieszkańców zagrożonych miejscowości. - Apeluję, aby słuchać komunikatów, które będą kierowane do obywateli. Jesteśmy w ścisłej współpracy z samorządami i zespołami kryzysowymi (...). To jest priorytet przez te 2-3 dni i wszystkie inne sprawy są na dalszym planie - powiedział.