Zaginiona wrocławianka uciekła przed zemstą ludzi sekty?

2024-08-17 14:21:55(ost. akt: 2024-08-17 15:03:12)

Autor zdjęcia: Red.

Trwają poszukiwania 35-letniej Izabeli Parzyszek. Kobieta zaginęła w ubiegły piątek podczas podróży autostradą A4 z Bolesławca do Wrocławia. Ślad po niej zaginął. Co może się z nią dziać? Możliwe, że ukrywa się przed zemstą sekty.
Bezdyskusyjnie zaginięcie Izabeli Parzyszek jest jedną z najbardziej tajemniczych sytuacji związanych z zaginięciami, jakie miały miejsce w ostatnich latach. Wiele kwestii w tej sprawie się nie klei, ale są też różne poszlaki.

9 sierpnia pani podróżowała autostradą A4 z Bolesławca do Wrocławia, gdzie miała odebrać ze szpitala ojca. W pewnym momencie zepsuł się jej samochód o czym poinformowana bliskich. Rodzina odnalazła na autostradzie samochód, ale kobiety w nim nie było. Pozostawiła telefon. Do dziś nie wiadomo, gdzie przebywa i co się z nią stało.

Policja poszukuje zaginionej na A4 Izabeli Parzyszek. W sobotę w godzinach porannych zorganizowano zapowiadaną wcześniej akcję na autostradzie, sprowadzając na miejsce specjalnie wyszkolone psy. Były już zaangażowane w akcję, ale nie podjęły żadnego tropu. Te zaangażowane teraz, są całkiem inne - są w stanie podjąć trop nawet po kilku miesiącach od zaginięcia.

- Okoliczności zaginięcia pani Izabeli zostawiają wiele pytań bez odpowiedzi, czynności są prowadzone wielowątkowo, ciężko jest jednoznacznie powiedzieć, jakie czynności są zaplanowane przez osoby nadzorujące i koordynujące działania. Natomiast czynności będzie dużo, praca jest intensywna, a w sprawę zaangażowana jest duża liczba policjantów - tłumaczy Łukasz Dutkowiak z sekcji prasowej Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

Nieoficjalnie wiadomo, że jednym z analizowanych wątków jest także aktywność zaginionej w sekcie Świadków Jehowy. Jej członkowie, tuż po zaginięciu poinformowali, że sami również podjęli działania poszukiwawcze. - Jej życie religijne i wynikające z tego sprawy, mogły mieć istotny związek z zaginięciem. Mogła uciec przed swoimi współwyznawcami z sekty, którzy potrafią uprzykrzyć życie tym, którzy z niej odchodzą. Mogła też zostać przez nich ukarana za coś, albo całkiem odwrotnie - może to oni z jakichś powodów pomagają jej ukrywać się, bo ma kłopoty - mówi w rozmowie z Wrocławskie.Info były wrocławski policjant.

- Dla wielu osób, które odeszły z organizacji Świadków Jehowy, był to czas niezwykle trudny, wtedy lepiej jest wyjechać kilkaset kilometrów dalej i zniknąć, choć i to nie daje gwarancji, że nie zostanie się odnalezionym przez byłych braci - mówi Wrocławskie.Info były Świadek Jehowy z Wrocławia. - Stalking i prześladowanie takiej osoby? To nie oddaje rzeczywistości - mówi rozmówca naszego portalu, który należał do zboru w jednym z dużych miast. - Nie powiem gdzie, bo mnie namierzą - dodaje.

Rzeczywiście, wiele osób po odejściu z sekty decyduje się na radykalne kroki. Świadkowie Jehowy oficjalnie nie mogą zadawać się, utrzymywać relacji oraz kontaktów z osobami, które odeszły ze zboru z jakiegokolwiek powodu. Chodzi o wszystkie relacje i wszelkie kontakty. Członek zboru mijając osobę wykluczoną, nie może nawet się z nią przywitać. W Strażnicy (publikacji ŚJ) numer 23 z 1981 roku na stronie 11 napisano: „Zwykłe ‚dzień dobry’ może być pierwszym stopniem, który prowadzi do rozmowy, a w końcu nawet do przyjaźni. Czy zależy nam na tym, żeby zrobić ten pierwszy krok ku wykluczonemu?”.

Główny powód takiego działania, to "zabezpieczenie zboru przed duchowym i moralnym skalaniem oraz ochrona jego dobrego imienia". Na oficjalnej stronie Świadków Jehowy napisano, że każdy członek zboru może odjeść ze społeczności bez żadnych konsekwencji, ale w praktyce wygląda to inaczej. Osoby, które zdecydowały się odejść z sekty Świadków Jehowy, muszą zmierzyć się z całkowitym odrzuceniem ze strony członków społeczności, niejednokrotnie również ze strony swoich rodzin.

Tak właśnie mogło być w przypadku Izabeli Parzyszek. - Mogła uciec przez sektą, mogła zostać przez nią ukarana, by teraz przejść coś w rodzaju "prania mózgu", albo też jest odwrotnie i uzyskała od innego zboru, z nieznanych nam powodów, wsparcie - dodaje były Świadek Jehowy w rozmowie z naszym portalem. - Obstawiam, że uciekła przed sektą, jeśli nie wydarzyło się coś tragicznego, co nie ma związku z religią - dodaje.