Rasistowski skandal na meczu we Wrocławiu pójdzie w świat!

2024-08-16 07:34:15(ost. akt: 2024-08-16 07:50:04)

Autor zdjęcia: X

Na początku drugiej połowy spotkanie zostało przerwane, po tym jak jeden z sympatyków wrocławskiej drużyny obraził czarnoskórego bramkarza gości - Ghańczyka Lawrence'a Ati-Zigiego.
To był za szalony mecz, który z każdą kolejną minutą stawał się jeszcze bardziej szalony. Niestety, w ostatecznym rozrachunku i przy bardzo kontrowersyjnej postawie sędziego Duje Strukana, zakończył się dla wrocławian niekorzystnie. Śląsk Wrocław wygrał mecz z Sankt Gallen wynikiem 3:2, ale tracąc gola z rzutu karnego w 102. minucie i po porażce 0:2 w pierwszym spotkaniu, pożegnał się z eliminacjami Ligi Konferencji Europy.

Jak decyzję sędziego w sprawie brami skomentował trener, Jacek Magiera? - Nie wiem co się stało. Dla mnie prawidłowa bramka. Sebastian nie przeszkadzał bramkarzowi. Liniowy mówił co innego i techniczny też. Ponoć był spalony Petkova. Awans dla Śląska to niewyobrażalne pieniądze. Zostaliśmy tego pozbawieni nie w rywalizacji sportowej - powiedział na konferencji prasowej po meczu.

Trener zapowiedział interwencję i protest. - Po to, żeby było bardzo głośno, aby eliminować takich arbitrów z prowadzenia spotkań. Nas się rozlicza za wynik, więc tak samo powinno się rozliczać sędziów - wyjaśnił.

Rzeczywiście, w czwartkowym meczu we Wrocławiu sędzia nie popisał się. Nie tylko kwestia bramki budziła kontrowersje. On wyrzucił z boiska aż trzech piłkarzy Śląska - Aleksa Petkova, Matiasa Nahuela Leivę oraz Arnau Ortiza.

Nie obyło się od kontrowersji w innym obszarze. Na początku drugiej części spotkania czarnoskóry bramkarz Sankt Gallen Lawrence Ati-Zigi opuścił bramkę i udał się do band reklamowych, by poważnie "podyskutować" sobie z jednym z kibiców Śląska. Dyskusja była na tyle żywiołowa, że mężczyznę w białej koszulce wrocławskiego klubu musieli uspokajać fotografowie, a nawet piłkarze gospodarzy.

Szybko okazało się, że chodzi o rasistowskie obelgi rzucane przez kibica w kierunku Ghańczyka. Mecz został na kilka minut przerwany przez chorwackiego arbitra, który zadziałał zgodnie z protokołem. Mężczyznę musiała wyprowadzić ochrona, po czym bramkarz Sankt Gallen kontynuował grę. Gdyby takie zachowanie kibiców się powtórzyło, mecz mógłby zostać przerwany, a Śląsk ukarany walkowerem.

Mimo wszystko należy się spodziewać, że wrocławski klub i tak zostanie poważnie ukarany przez UEFA, bo europejska federacja tego rodzaju przewinienia traktuje bardzo poważnie.