Nie ma kto uczyć we wrocławskich szkołach!

2024-08-13 08:04:56(ost. akt: 2024-08-13 08:17:58)

Autor zdjęcia: Red./Stock

We wrześniu zabraknie we Wrocławiu nauczycieli. Niestety problem dotyczy również innych miast na Dolnym Śląsku. "Pocieszeniem" jest to, że problem ma charakter ogólnopolski i dotyczy również innych regionów.
Problem ma nie tylko Wrocław i Dolny Śląsk, bo ma on charakter ogólnopolski. W całej polskiej oświacie obecnie brakuje 23 596 nauczycieli. Głównym powodem jest niska atrakcyjność zawodu nauczyciela, wynagrodzenie oraz brak perspektyw awansu.

Efekt? Zastępstwa, odwoływane lekcje czy łączone grupy - tak od września funkcjonować będzie część szkół w Polsce. Przyczyna? Znana od lat. Brak chętnych do pracy, zwłaszcza w dużych miastach.

Fakty są jednak takie, że nie ma kto uczyć w dolnośląskich szkołach i przedszkolach. W kuratoryjnej bazie, gdzie ogłaszają się dyrektorzy placówek, jest w tej chwili tak samo dużo ofert pracy jak przed rokiem - ponad 1900. - Do pierwszego dzwonka tylko trzy tygodnie, a ja, podobnie jak moje koleżanki w innych placówkach, wciąż nie mam skompletowanej obsady - mówi Wrocław Iwona Stankowicz, dyrektorka ZS szkolno-przedszkolnych przy Januszowickiej we Wrocławiu.

- W przedszkolu brakuje mi przynajmniej sześciu nauczycieli. Tylko jedna grupa ma dwóch pozostałe mają po jednym prowadzącym ja wciąż liczę, że ci ludzie się pojawią, skończą studia, bo pierwszy narybek z pięcioletnich studiów powinien przyjść. Na razie go nie ma, ale wciąż liczę, że tak się stanie - dodaje dyrektor Stankowicz.

Dolnośląska kurator oświaty Ewa Skrzywanek uważa, że ostateczny bilans wakatów znany będzie za kilka tygodni, bo dokładna liczba wakatów będzie znana dopiero we wrześniu. Dodaje, że braki kadrowe można łatać na kilka sposobów. - Wydajemy zgody na zatrudnienie osób bez pełnych kwalifikacji. Ratujemy się też emerytami, którzy zgadzają się, by nadal uczyć - wyjaśnia.

Nie bez znaczenia jest to, że z największymi problemami kadrowymi mierzyć się będzie stolica Dolnego Śląska. A tu w ubiegłych latach brakowało nawet 1000 osób. - Plany lekcji są już częściowo gotowe, ale liczę się z tym, że trzeba je będzie modyfikować - mówi dyrektor SP 61 we Wrocławiu Jacek Wildbret-Tuszyński. - Ten rok jest wyjątkowy - nauczyciele się zwalniają w środku wakacji, że chyba jednak zrezygnują, że się rozmyślili. Musimy reagować na bieżąco, robić plany awaryjne - dodaje.

Brakuje nauczycieli w całym regionie, z każdego przedmiotu i na każdym szczeblu edukacji - od przedszkoli po szkoły średnie. Najbardziej pożądani są ścisłowcy, angliści, nauczyciele wychowania przedszkolnego oraz pedagodzy i psycholodzy.