Mieszkańcy Sobótki nie chcą koreańskiej inwestycji

W leżącej u podnóża góry Ślęży, Sobótce, od kilkunastu dni wrze. Mieszkańcy i władze miasta są zirytowane postawą przedsiębiorców z Korei Południowej. Na zakupionej działce, leżącej w niedalekiej odległości od rynku, chcą składować i przetwarzać odpady plastikowe. Taka inwestycja miałaby zostać zrealizowana przez firmę MGS na działce przy ul. Czystej.

Co oczywiste, mieszkańcy Sobótki zdecydowanie protestują. Ich zdaniem, to nie będzie krok rozwojowy w przyszłość, ale zatrzymanie miasta i pogorszenie się życia jego mieszkańców.

- Niemal tuż przy rynku, bo to jest niecały kilometr oraz w bezpośrednim sąsiedztwie działek z domkami mieszkalnymi, chce się nam postawić taki pasztet - mówią mieszkańcy. - Przecież w sąsiedztwie tej działki, gdzie ma powstać składowisko, produkuje się żywność - dodaje.

Co ciekawe, przeciwne tej inwestycji są również władze miasta, które chcą ją zablokować. Burmistrz Sobótki, Mirosław Jarosz, wydał negatywną decyzję w sprawie powstanie składowiska, ale firma postanowiła się odwołać do sądu. Więcej, powiększyła zakres składowanych materiałów o metale szlachetne i nieszlachetne.

- Władze gminy robią wszystko, aby Sobótka nie straciła tego, co najcenniejsze, czyli pięknego krajobrazu i spokoju - powiedział Radiu Wrocław burmistrz. - Musimy wiedzieć o tym, że na początku był plastik, a teraz wchodzi metal, metale nieszlachetne, szlachetne, w centrum miasta, gdzie mamy wybudowane domy dla mieszkańców, gdzie mamy piękną zabytkową gazownię odwiedzaną przez turystów. I co za płotem będzie? Nie, nie, nie - dodał stanowczo.

Firma nie komunikuje się z mediami. Jej przedstawiciele stoją na stanowisku, że przedsięwzięcie nie będzie uciążliwe dla mieszkańców, a wszelkie informacje na temat jej oddziaływania na środowisko znajdują się w raporcie o oddziaływaniu na środowisko