Wycięli zdrowej pacjentce tarczycę. To się stało we Wrocławiu
2024-07-27 08:18:15(ost. akt: 2024-07-27 08:40:03)
W sierpniu ruszy proces lekarza, który grudniu 2017 r. we wrocławskim 4. Wojskowym Szpitalu Klinicznym usunął pacjentce tarczycę i węzły chłonne, a po kilku tygodniach poinformował ją, że w próbkach wyciętej tarczycy, nie było jednak nowotworu.
Jako podał w piątek serwis gazeta.pl w sierpniu przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Poznaniu rozpocznie się proces patomorfologa i onkologa, który jest oskarżony o dramatyczną pomyłkę. Miał narazić zdrowie i życie pacjentki, wycinając kobiecie tarczycę z powodu nowotworu, którego - jak się później okazało - nie było.
Historia pacjentki rozpoczęła się od tego, że zrobiła badanie USG tarczycy, które wykazało niewielki guzek. Pacjentka zapisała się na wizytę do onkologa, który wykonał biopsję, a próbki zostały wysłane do laboratorium w Wałbrzychu. Po kilku tygodniach otrzymała diagnozę: rak złośliwy tarczycy. - Pacjentka była zszokowana diagnozą - można przeczytać w akcie oskarżenia.
W miedzyczasie kobieta poddała się kolejnemu badaniu USG u innego lekarza, który miał zakwestionować obecność komórek rakowych. Na tej podstawie poprosiła swojego onkologa o jeszcze jedną konsultację, ale ten miał odmówić. Onkolog przekonywał w trakcie wyjaśnień, że to ona nalegała o jak najszybszy zabieg, bo niedawno jej koleżanka z pracy zmarła na nowotwór.
Ostatecznie, w grudniu 2017 r. we wrocławskim 4. Wojskowym Szpitalu Klinicznym wspomniany wspomniany onkolog usunął pacjentce tarczycę i węzły chłonne. Po jakimś czasie poinformował ją jednak, że w próbkach wyciętej podczas operacji tarczycy, nie było żadnego nowotworu. Kobieta dla pewności sama zleciła prywatnie ponowne badanie próbek. W guzku była tylko krew, nie było śladu raka.
Sprawą zajął się Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Dolnośląskiej Izby Lekarskiej. Przedstawił on onkologowi i patomorfologowi zarzut naruszenia jednego z przepisów ustawy o zawodach lekarza, który mówi o tym, że "lekarz ma obowiązek wykonywać zawód zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością".
Powołany przez prokuraturę biegły stwierdził, że choć błąd patomorfologa był oczywisty, to również onkolog nie powinien podejmować leczenia na podstawie takich wyników. Nie mówiły one chociażby o tym, jaki rodzaj komórek nowotworowych wystąpił u pacjentki Zdaniem prokuratury, onkolog zaniedbał kwestię starannej oceny dostępnych wyników badań, nie zweryfikował ich poprawności.
- Konieczne było wykonanie wiarygodnego badania usg i dokonanie weryfikacji rozpoznania cytologicznego raka tarczycy - można przeczytać w akcie oskarżenia. Prokuratura stwierdziła, że patomorfolog i onkolog w niektórych kwestiach dotyczących sprawy wzajemnie przerzucają się odpowiedzialnością, a onkolog dodatkowo próbuje obciążać samą pacjentkę.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez