Broniła męża, dostała wyrok, a cierpiałby dzieci.

2024-05-17 08:22:40(ost. akt: 2024-05-17 08:41:24)

Autor zdjęcia: Fb/Angelika Zajączkowska

To jeden z najszczęśliwszych dni w życiu Angeliki Zajączkowskiej z Wrocławia. Już za kilka dni miała wstawić się do odbycia kary w Zakładzie Karnym, ale prezydent Andrzej Duda ułaskawił ją.
- Dalej jest takie niedowierzanie. Chyba musi troszeczkę minąć czasu, żebym się z tym oswoiła, że mimo wszystko udało się. Dla mnie samej kara, to jest dla mnie, ja powinnam odpokutować. Ale tu były dzieci, którym wyrządziłam krzywdę - tak o sytuacji na antenie Radia Wrocław mówiła sama zainteresowana.

Trudno dziwić się jej radości i niedowierzaniu. Ostatnie dni upłynęły jej na odliczanie czasu do momentu, gdy będzie musiała pozostawić trójkę dzieci i wstawić się w Zakładzie Karnym, aby tam odbyć zasądzoną karę 3 lat bezwzględnego więzienia. A wszystko dlatego, że w 2018 roku stanęła w obronie męża, którego zaatakował sąsiad. Broniła go, sięgnęła po nóż i ugodziła napastnika.

Ugodzony nożem mężczyzna wrócił do pełni zdrowia, ale sąd postanowił uznać ją winną i wymierzył jej karę 3 lat więzienia. Odbywanie kary rozpoczęła, ale ponieważ jej mąż nie radził sobie z samodzielnym wychowywaniem dzieci, zasądzono przerwę w odbywaniu kary, której termin miał upłynąć 25 maja.

W tym samym czasie rozstała się z mężem i samodzielnie wychowywała dzieci. Gdyby wróciła do więzienia, dzieciom groziłby dom dziecka i rozdzielenie. Wizja tego spędzała jej sen z powiek i dlatego postanowiła napisać prośbę o ułaskawienie do Prezydenta RP.

Odpowiedź przyszła dosłownie w ostatniej chwili, na kilka dni przed terminem stawienia się w Zakładzie Karnym. - Jestem jedną z najszczęśliwszych osób na świecie. Dziękuję - puentuje decyzję prezydenta Dudy, pani Angelika.