Wybór Michała Jarosa na marszałka, to jedynie kwestia czasu?

2024-05-13 07:02:25(ost. akt: 2024-05-13 07:20:38)

Autor zdjęcia: portalsamorzadowy.pl

- Mamy rządzić pięć lat, a jak zaczniemy na początku od kłótni, to to się może źle skończyć - tak sprawę zamieszania wokół wyboru nowego marszałka województwa dolnośląskiego, komentuje Jerzy Pokój, przewodniczący sejmiku.
Na temat spekulacji o tym, kto będzie przyszłym marszałkiem województwa dolnośląskiego i dlaczego nie został nim jeszcze poseł Michał Jaros, w Radiu Wrocław wypowiedział się nowy przewodniczący sejmiku wojewódzkiego, Jerzy Pokój. W pierwszej kolejności, odniósł się do tego, dlaczego sesja została przerwana i jej nowy termin ustalono na 21 maja br.

- To nie jest tak, że ona musi się odbyć 21, bo sesja nadzwyczajna może się odbyć w każdym momencie - skonstatował. Zwrócił uwagę na fakt, że marszałek mógł zostać wybrany już na pierwszej sesji, bo decyzje polityczne są podjęte, ale problematyczna jest postawa Polskiego Stronnictwa Ludowego, które chce mieć marszałków w trzech województwach.

- Oni szukają gdziekolwiek, gdzie mogliby się zaczepić: czy Łódzkie, czy Dolnośląskie, albo jakiekolwiek inne. I stąd musieliśmy przełożyć te decyzje na późniejszy termin, żeby już nie tworzyć między nami koalicjantami jakichś niepotrzebnych waśni, bo mamy rządzić pięć lat, a jak zaczniemy na początku od kłótni, to to się może źle skończyć - powiedział przewodniczący Pokój.

Polityk zwrócił uwagę na to, że jednomyślności nie ma w samej Trzeciej Drodze, czego najlepszym przykładem jest krążąca w politycznych kuluarach Dolnego Śląska informacja, że ochotę na fotel marszałka ma lider dolnośląskich struktur PSL, Paweł Gancarz.

- Tam nie ma jedności i myślę, że w ciągu paru dni to zostanie wyjaśnione. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale widzę, że jest tam pewien drobiazg. Na pewno, bardzo intensywnie rozmawiają z PSL-em Bezpartyjni Samorządowcy, którzy chcieliby się bardziej polubić w pierwszym rozdaniu - wyjaśnił szef sejmiku.

Prowadzący rozmowę dziennikarz, nawiązał do wypowiedzi wpływowego prezydenta Lubina, Roberta Raczyńskiego, który w jednym z wywiadów powiedział, że los marszałka Cezarego Przybylskiego nie jest jeszcze przesądzony i możliwe są różne scenariusze.

- Jeżeli ktoś chce sobie położyć głowę pod topór, to życzę mu powodzenia - odpowiedział Pokój. Dziennikarz dociskał rozmówcę. - Kto trzyma w ręku topór? - indagował. - Topór trzyma Lubin, bo on sam będzie wyznaczał wtedy politykę, ale to jest niemożliwe. Każdy polityk byłby banitą politycznym – odpowiedział przewodniczący sejmiku.

Jak to się wszystko skończy? - To jest kwestia tylko ustalenia w Warszawie, jak będzie wyglądał scenariusz w Polsce. Z tego co wiem, pan premier wyraźnie mówi o Dolnym Śląsku, że to ma być koalicja i nasz marszałek - wyjaśnił Pokój.