Koalicja dla Dolnego Śląska jest możliwa, ale...

2024-05-10 07:09:03(ost. akt: 2024-05-10 08:05:53)
Rozmowy koalicyjne nie są "spacerkiem po różach"

Rozmowy koalicyjne nie są "spacerkiem po różach"

Autor zdjęcia: BIP/Red

Polityczne targi o to, kto zostanie przyszłym marszałkiem województwa nabierają rumieńców. Czy będzie nim Paweł Gancarz z PSL? Nie jest bez szans. Właśnie zapowiedział powołanie wspólnego z Bezpartyjnymi Samorządowcami klubu radnych.
A to znacznie przybliża go do tego, aby nowym marszałkiem Województwa Lubuskiego został właśnie on, a nie Michał Jaros z Koalicji Obywatelskiej. Ten ostatni wie już, że negocjacje nie będą "spacerkiem po różach", a na sam koniec z jego ambicji pozostaną jedynie wspomnienia.

Dlaczego? - O tym, kto zostanie marszałkiem, zdecydują radne i radni tej kadencji - powiedział kilka dni temu. Jednocześnie przyznał, że trwające rozmowy koalicyjne nie należą do łatwych. - Nie wyobrażam sobie tego, żebyśmy jako Koalicja 15 października nie wybrali zarządu i marszałka województwa dolnośląskiego - skonstatował.

Wszystko dlatego, że swoje ambicje ma również Paweł Gancarz, który nie wyklucza utworzenia wspólnego klub radnych, razem z Bezpartyjnymi Samorządowcami. W Radiu Wrocław zdradził powody, dla których ta formacja jest mu bliższa, niż środowisko Polska 2050.

- Dzięki temu, że Marszałkiem był Pan Cezary Przybylski, starał się w transparentny sposób dystrybuować unijne środki i dzięki temu moja mała, biedna, wiejska gmina, która nie mogła liczyć na środki rządowe, mogła w oparciu o środki unijne się rozwijać. Także płaszczyzna do rozmowy oczywiście jest - komplementuje byłego marszałka, Cezarego Przybylskiego, lider regionalnego PSL-u.

Nawet gdyby taki klub PS-u z Bezpartyjnymi Samorządowcami powstał, nie oznacza to, że to właśnie te dwie formacje, przy współudziale Prawa i Sprawiedliwości, obejmą władzę na Dolnym Śląsku. Do powołania marszałka, będzie im brakowało jednego głosu, a tego za takim układem nie zamierza oddać rozmawiająca z rozgłośnią radna Polska 2050 Karolina Hołownia-Twardowska.

- Jako Karolina Hołownia-Twardowska mogę powiedzieć, że nie. Nie. Nie jesteśmy w stanie współpracować z partią, która przez ostatnich 8 lat, mówimy tutaj o szczeblu centralnym, wprowadzała chaos w życie wszystkich Polaków, więc ja sobie tego nie wyobrażam - wyjaśniła.

Nie wiadomo jeszcze, jak wszystko się skończy, choć nie obędzie się bez interwencji władz centralnych Trzeciej Drogi i Koalicji Obywatelskiej. Mają sporo argumentów, a wśród nich ten najważniejszy: tylko koalicja podobna do tej rządowej gwarantuje, że na Dolny Śląsk będą płynąć pieniądze. Inna sprawa, czy mogłyby nie popłynąć, gdyby tej koalicji nie było? Przecież region nie powinien być zakładnikiem politycznych układów.