Czy kandydatura Michała Jarosa na marszałka jest zagrożona?

2024-05-08 09:49:12(ost. akt: 2024-05-08 10:17:37)
Michał Jaros był pewny swojego wyboru, ale rzeczywistość mocno skrzeczy

Michał Jaros był pewny swojego wyboru, ale rzeczywistość mocno skrzeczy

Autor zdjęcia: Radio Wrocław

- Zawsze jest tak, że buławę w plecaku nosi wiele osób - w ten sposób poseł Michał Jaros z PO, odniósł się w Radiu Wrocław do spekulacji, że funkcję marszałka województwa, chciałby objąć nie tylko on, ale również Paweł Gancarz z Trzeciej Drogi.
Zdaniem posła Michała Jarosa, przerwanie sesji po wyborze przewodniczącego sejmiku, nie jest żadnym problemem i nie świadczy o tym, że jego kandydatura jest w jakikolwiek sposób zagrożona. - W wielu miejscach w Polsce sesje zostały przerwane i będą kontynuowane za kilka dni – skonstatował w rozmowie z red. Filipem Marczyńskim.

Wątpliwości są uzasadnione, ponieważ czysto teoretycznie przyszła koalicja ma na Dolnym Śląsku większość: 15 radnych KO, 4 z TD i jedna radna z lewicy. Razem jest to 20 głosów, którymi bez problemu można by wybrać marszałka i wicemarszałków już na pierwszej sesji. Tak się jednak nie stało.

- Jest to przewaga, która daje nam możliwość wyboru przewodniczącego sejmiku. I tutaj zrobiliśmy stop, małą przerwę i będziemy kontynuować między nimi te następne decyzje personalne – wyjaśnia Jaros. Pytany o ambicje Pawła Gancarza z TD, zachowuje pokorę i spokój. - Jestem oczywiście gotowy do tego, żeby marszałkiem województwa (…)Ale o tym, kto zostanie marszałkiem, zdecydują radne i radni tej kadencji – dodał.

W kuluarach dolnośląskiej polityki, mówi się wiele o możliwości powstania alternatywnego układu, bez polityków KO. Radni Prawa i Sprawiedliwości (13 mandatów) i Bezpartyjni Samorządowcy (3 mandaty) razem z TD też mają 20 osobową większość i zdolność do powołania zarządu województwa. Potencjalny kandydat na marszałka reaguje na taką ewentualność bardzo nerwowo.

- Nie wyobrażam sobie tego, żebyśmy jako Koalicja 15 października nie wybrali zarządu i marszałka województwa dolnośląskiego – stwierdził Jaros, który ma przeciwników swojej kandydatury także we własnym klubie. Mimo to, nie traci rezonu i jest przekonany, że na kolejnej sesji 21 maja, zostanie marszałkiem. - Wierzę w to, że uda nam się uzyskać takie porozumienie w ramach Koalicji 15 października, żeby rzeczywiście zdobyć tę większość do wyboru marszałka i zarządu województwa, a także wybrać prezydium sejmiku – powiedział.

Jak będzie, przekonamy się już za dwa tygodnie. Pewne jest to, że Michał Jaros po pierwszej sesji dolnośląskiego sejmiku, to już nie ten sam pewny siebie polityk, co przed pierwszą turą wyborów. Ma świadomość, że trzeszcząca w szwach koalicja rządowa i panujące w niej relacje, mogą mieć przełożenie na to, jak ułoży się sytuacja na Dolnym Śląsku. Nie jest wykluczone, ze jego ambicje zostaną położone na ołtarzu uzgodnień centralnych, a marszałkiem zostanie ktoś z Trzeciej Drogi.