Trwa ludobójstwo na oczach świata

2024-05-05 11:09:05(ost. akt: 2024-05-05 11:09:16)

Autor zdjęcia: Pixabay/grafika ilustracyjna

"Ponad 10 mln zabitych, 500 tys. zgwałconych kobiet, naruszenie terytorium narodowego Demokratycznej Republiki Konga przy milczeniu oraz braku działania ze strony wspólnoty międzynarodowej" – tak dramatyczny obraz przedstawia książka pochodzącego z Kamerunu dziennikarza i politologa Charles’a Onany.
Onana w rozmowie z Radiem Watykańskim podkreślił że wobec ludobójstwa, jakie ma miejsce w Kongo świat pozostaje obojętny. Opisując sytuację w tym kraju politolog opiera się na różnych zbiorach danych, płynących także z oficjalnych źródeł. Autor apeluje do podejmowania zdecydowanych działań wobec mających miejsce okrucieństw.

"Byłoby ważne, aby ludzie dzisiaj wrócili do przesłania wygłoszonego przez Papieża Franciszka w Kinszasie, kiedy powiedział, żeby trzymać ręce precz od Konga i że musimy również wziąć pod uwagę zapomniane ludobójstwo Kongijczyków" – wskazuje politolog.

"I jeśli społeczność międzynarodowa chce dziś pomóc Kongu, musi wziąć pod uwagę fakt, że ludobójstwo w Kongu nie może zostać zapomniane. Holokaust mający miejsce w tym kraju jest niezwykle poważny. Dzieje się w biały dzień. Musimy to uznać i uznać status Kongijczyków jako ofiar tragedii, zbrodni przeciwko ludzkości niepodlegającej przedawnieniu przed sądami międzynarodowymi " - dodaje dziennikarz.

Autor zaznacza, że konieczne jest wzmożone i solidarne działanie sił międzynarodowych. Rwandyjskie siły, wspierające rebeliantów we wschodnim Kongu, okupujące część kraju, dopuszczają się zbrodni, a świat mimo to podejmuje z rządem Rwandy współpracę na wielu poziomach, odchodząc od tematu sankcji.

"Myślę, że byłoby rozsądne i zbawienne, gdyby społeczność międzynarodowa, Rada Bezpieczeństwa ONZ i Unia Europejska, zamiast wchodzić w – powiedziałbym – nieco pokrętne partnerstwo z Rwandą, nałożyły sankcje na ten kraj za to, że nie przestrzega prawa międzynarodowego, narusza prawa człowieka na masową skalę na terytorium Konga" – wskazuje Onana i dodaje, że "przede wszystkim należy wziąć pod uwagę status Demokratycznej Republiki Konga jako ofiary holokaustu odbywającego się w biały dzień i na takiej podstawie uznać ją za coś innego niż tylko kraj z problemami wewnętrznymi."

Jak podkreśla Charles Onana, jeśli tak się stanie, „Kongijczycy nie tylko odczują, że liczą się w oczach społeczności międzynarodowej, ale że sąsiedzi Konga, Rwanda i oczywiście Uganda, będą również postrzegani jako kraje, których zachowanie zagraża międzynarodowemu pokojowi i bezpieczeństwu stanowiącym w pewnym sensie podstawowe zasady gwarantowane przez Radę Bezpieczeństwa ONZ”.

Źródło: onet/KAI

an