Długo Wrocław czekał na pomnik Żołnierzy Wyklętych

2024-05-02 09:42:27(ost. akt: 2024-05-02 09:58:00)

Autor zdjęcia: Janusz Wolniak

Po kilkunastu latach finalizuje się nareszcie odsłonięcie pomnika Żołnierzy Wyklętych we Wrocławiu. Czy stanie się to 8 maja pewnym być nie można, bo terminy jego odsłonięcia wielokrotnie przekładano.
Aktualne zdjęcie miejsca, gdzie znajduje się instalacja, budzi nadzieję, bo zatopieni w szkle żołnierze już stoją, ale prac porządkowych tam jeszcze jest wiele, a przecież teraz wielka majówka.
O historii i perypetiach związanych z projektem, budową a wcześniej konkursem na pomnik pisano już tyle, że mogłaby powstać gruba książka.

Niechlubną rolę w jego historię zapisała wrocławska lewica. Jej przedstawiciele publicznie wypowiadali się przeciw jego powstaniu. A teraz w radzie miasta dzięki Jackowi Sutrykowi będzie ich aż pięcioro. Pomnik nie będzie miał w nazwie Wyklęci, tylko Niezłomni, ale to jeszcze nie jest najistotniejsze. Lewica od lat głosi, że nie wszyscy żołnierze podziemia niepodległościowego zasługują na szacunek. Ma być tam podobno postawiona jakaś tablica z informacją o tym kogo należy honorować. Jeśli tak się stanie, to będzie to na pewno punkt zapalny i skaza na tym projekcie.

Przypomnijmy krótko kilka faktów związanych z pomnikiem. Pomysł zmaterializował się w 2010 roku. Wtedy szukano miejsca i znaleziono skwer u zbiegu ulic Glinianej, Borowskiej i Dyrekcyjnej. Następnie ogłoszono konkurs. Niestety powołana przez radę miasta komisja oceniła, że żaden z projektów nie zasługuje na realizację. W ogłoszonym ponownie konkursie wyłoniono zwycięzcę. Można było później w Muzeum Architektury zobaczyć zarówno zwycięski projekt, jak inne też bardzo ciekawe.

Jednak zwyciężyła koncepcja pracy Tomasza i Konrada Urbanowiczów, zamkniętych w szkle postaci żołnierzy. To rozstrzygnięcie miało miejsce dokładnie cztery lata temu. Kiedy w Radiu Wrocław w zeszłym roku radny Dominik Kłosowski oraz wiceprezydent Bartłomiej Ciążyński zaatakowali ideę budowy pomnika, wydawało się, że ten pomnik nigdy nie powstanie.

Zachowanie Lewicy komentowano powszechnie. Andrzej Kofluk, wrocławski przewodnik, podróżnik i działacz społeczny, który od wielu lat upominał się o pamięć dla żołnierzy mówił:

– Wydawało mi się, że okres komunistyczny już minął, ale okazuje się, że chyba nie do końca! Wrocław był miastem, do którego uciekali prześladowani przez PRL-owski system nasi bohaterowie. Było ich tutaj bardzo wielu, ginęli okrutnie mordowani w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej, a później potajemnie chowani wśród śmieci na cmentarzu Osobowickim. Na zawsze mieli być wymazani z naszej pamięci. Ten pomnik im oraz ich rodzinom i kolejnym pokoleniom absolutnie się należy!

I według zapowiedzi Prezydenta Jacka Sutryka i dyrektora Centrum Historii Zajezdnia Andrzeja Jerie uroczyste odsłonięcie pomnika nastąpi 8 maja br. o godz. 20. Czekamy!