Ćwierćfinały Ligi Mistrzów. Klęska Barcelony, niespodzianka w Dortmundzie

2024-04-16 23:45:02(ost. akt: 2024-04-16 23:50:02)
Radość Paris Saint Germain i Borussii, zawód Barcelony i Atletico

Radość Paris Saint Germain i Borussii, zawód Barcelony i Atletico

Autor zdjęcia: Alejandro Garcia / PAP

Wtorkowe mecze ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów to był kawał dobrego futbolu. Łącznie zobaczyliśmy w nich 11 goli! FC Barcelona uległa paryskiemu PSG 1:4, a Borussia Dortmund odrobiła straty z pierwszego spotkania i wygrała z Atletico Madryt 4:2.

Rozczarowanie w Barcelonie, szał radości w Dortmundzie


Pierwszy dzień meczów rewanżowych ¼ finału Ligi Mistrzów przyniósł nam bardzo dużo emocji. W obydwu spotkaniach spełniły się dosyć nieoczekiwane scenariusze. FC Barcelona wyszła na boisko w bardzo bojowych nastrojach. Po świetnym meczu w Paryżu i wygranej 3:2 była w dobrej sytuacji przed rewanżem. Od początku spotkania obydwa zespoły grały bardzo ofensywnie, zajmowały każdy centymetr murawy. Bardziej klarowne sytuacje miał jednak zespól ze stolicy Francji. Mimo to, po świetnie przeprowadzonej kontrze przez Lamina Yamala, Raphinha wpakował piłkę do siatki i Duma Katalonii wygrywała 1:0, a w dwumeczu prowadziła dwoma bramkami. Wydawać by się mogło, że już nic złego Blaugranie stać się nie może. Rzeczywistość była jednak zgoła inna.

PSG stale napierało, ale nie miało zbyt dużo konkretów w ataku. To był mecz walki, brutalnych starć, emocji. W 29. minucie wytrysnęło źródło nieszczęść dla Barcelony – środkowy obrońca Blaugrany, Ronald Araujo, otrzymał czerwoną kartkę po ewidentnym faulu na Barcoli. Wtedy zaczęły się katusze graczy z Hiszpanii. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy do siatki trafił Ousmane Dembele i gracze schodzili do szatni z wynikiem 1:1.

Po przerwie zawodnicy PSG nabrali wiatru w żagle. Praktycznie cały czas byli przy piłce, wymieniali kolejne podania, strzelali z dystansu, nie bali się kontaktu fizycznego. Barcelona była cały czas zaćmiona, nie potrafiła utrzymać się przy piłce na połowie przeciwnika. Po przepięknym strzale zza pola karnego Vitinhi paryżanie wyszli na prowadzenie. Kilka minut później, po bezmyślnym faulu Cancelo, prowadzenie gości podwyższył z rzutu karnego Kylian Mbappe.

Barcelona miała swoje okazje. Do piłki kilkukrotnie dochodził m.in. Robert Lewandowski, który niestety nie może zaliczyć tego spotkania do udanych. Raz zmarnował prawie 100% sytuację, w której gdyby podał do Ferrana Torresa, na Estadi Olimpic moglibyśmy zobaczyć dogrywkę. Zawodnicy Blaugrany postawili wszystko na jedną kartę i bardzo odsłonili się w defensywie, co umożliwiło Mbappe ustalenie wyniku meczu na 4:1. Dzięki trzybramkowej przewadze to właśnie paryżanie zameldowali się w półfinale Champions League.

Eksplozja radości wybuchła natomiast w Dortmundzie. Zawodnicy niemieckiego klubu, po średnim meczu w Madrycie, podchodzili do meczu rewanżowego z dużą presją. Presja stadionu, presja kibiców, presja stawki meczu – to wszystko oddziaływało na piłkarzy Dortmundu. Borussia słabo weszła w mecz. Kilka znakomitych okazji Alvaro Moraty i Rodrigo de Paula mogło skutkować wyjściem Hiszpanów na prowadzenie.

Po kilkunastu minutach niemiecki klub przebudził się i w 33. minucie dopiął swego – na prowadzenie dortmundczyków wyprowadził Julian Brandt, a parę minut później kolejną karę Hiszpanom wymierzył Marcel Sabitzer. Po przerwie chwila zbytniej pewności siebie Borussii wystarczyła na powrót Atletico do gry: po samobójczym trafieniu Hummelsa i spektakularnym trafieniu Correi, na tablicy wyników widniał wynik 2:2. Zawodnicy Nadrenii Północnej nie złożyli jednak broni i w 71. minucie, po precyzyjnej główce Fuellkruga, wyszli na prowadzenie. Trzy minuty później potężnym strzałem popisał się Marcel Sabitzer, który ustalił wynik spotkania. Borussia Dortmund – Atletico Madryt, 4:2.

Jedna para półfinałowa jest już znana. Borussia Dortmund zmierzy się z Paris Saint Germain. Niewątpliwym faworytem tego spotkania będzie zespół z Francji, ale dortmundczycy na pewno nie złożą broni. Jutro, w środę, kolejne emocje w Lidze Mistrzów. Bayern Monachium podejmie u siebie Arsenal Londyn, a Manchester City zagra z Realem Madryt. Początek obydwu spotkań o 20:45.