Śląsk Wrocław wraca z Zabrza na tarczy. Czy zdarzy się cud?

2024-04-14 21:05:15(ost. akt: 2024-04-14 21:09:27)
Wojskowi niestety nie udźwignęli presji i wracają z Zabrza na tarczy

Wojskowi niestety nie udźwignęli presji i wracają z Zabrza na tarczy

Autor zdjęcia: PAP

Jakby to powiedział klasyk, Śląsk Wrocław już witał się z gąską… Po niespodziewanej porażce Jagielloni Białystok z Cracovią Kraków Wojskowi mogli wskoczyć na pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy. Nie wykorzystali jednak swojej szansy…

Nieudany mecz o życie w Zabrzu


Formę Śląska Wrocław w tym i poprzednim sezonie można porównać z podobieństwem koloru czarnego i białego. Kampania 2022/2023 była dla Wojskowych katastrofalna: praktycznie każdy mecz kończyli z zerowym dorobkiem punktowym i wszyscy wskazywali ich jako głównego kandydata do spadku. Nagle przyszedł jeździec na biały koniu – nazywał się Jacek Magiera – i dzięki solidnej grze w ostatnich kolejkach Śląsk utrzymał się w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.

Obecny sezon jest dla drużyny z Dolnego Śląska znakomity. Na kilka kolejek przed końcem Śląsk znajduje się na drugim miejscu w tabeli Ekstraklasy i może realnie myśleć u udziale w przyszłorocznych europejskich pucharach. To wynik, o którym najpewniej każdy kibic nawet nie śmiał marzyć przed rozpoczęciem tej kampanii.

Dzisiaj podopieczni Jacka Magiery otrzymali ogromny prezent od piłkarzy białostockiej Jagielloni, która sensacyjnie uległa zespołowi z grodu Kraka 1:3. Gdyby Wojskowi wygrali dzisiejsze spotkanie, nie tylko umocniliby swoje miejsce w pierwszej trójce, ale także awansowaliby na pierwsze miejsce! Tak się jednak nie stało.

Obie drużyny zdawały sobie sprawę z wagi tego meczu i starali się nie wystawiać za bardzo na światło dzienne. Gra głównie skupiała się na środku pola, a zawodnicy obu drużyn stawiali na maksymalne zabezpieczenia. Efektem tego było niewiele sytuacji podbramkowych, które miały miejsce podczas tej potyczki. Był to typowy mecz walki, typowo dla piłkarskich koneserów.

Chociaż piłkarze Jacka Magiery mieli nieco lepsze okazje, to to gospodarze zdecydowanie częściej napierali w ofensywie. To oni oddali więcej strzałów na bramkę przeciwnika i to oni wyszli na prowadzenie w 40. minucie. Po fenomenalnym rajdzie Kamila Lukoszka na tablicy było widać wynik 1:0 dla gospodarzy i Wojskowi schodzili do szatni w złych nastrojach.

Trener Magiera widział konieczność zmiany stylu gry i w drugiej połowie zmienił aż pięciu zawodników. Na nic się to jednak zdało, gdyż w 85 minucie prowadzenie zabrzan podwyższył nie kto inny jak Kamil Lukoszek, który rozegrał niesamowite zawody.

Ta przegrana może mieć znaczący wpływ na końcowy kształt tabeli Ekstraklasy. Śląsk miał okazję, która (według wszelkich prognoz) może się już nie powtórzyć. Przed Wojskowymi ostatnie sześć meczów sezonu, a najbliższym rywalem wrocławian będzie stołeczna Legia Warszawa.