Wrocławianin Hubert Hurkacz przeszedł do kolejnej rundy turnieju ATP

2024-03-26 16:17:27(ost. akt: 2024-03-27 14:32:36)
Hurkacz w ćwierćfinale turnieju ATP Masters 1000 w Miami

Hurkacz w ćwierćfinale turnieju ATP Masters 1000 w Miami

Autor zdjęcia: PAP

Poniedziałkowy wieczór i noc przyniosły umiarkowanie dobre wieści z kortów tenisowych w Miami. Po zaciętym, trzysetowym pojedynku do następnej rundy przeszedł wrocławianin, Hubert Hurkacz. I to tyle dobrych wieści, gdyż w drugim polskim pojedynku, najlepsza kobieca rakieta świata – Iga Świątek – sensacyjnie przegrała z niżej notowaną rywalką.
Gorzko-słodki smak Miami

Turniej ATP Masters 1000 w Miami to jeden z najbardziej prestiżowych turniejów tenisowych na świecie. I choć nawierzchnia jest bardzo nietypowa i wymagająca, to na amerykańskich kortach zawsze rozgrywa się prawdziwe widowisko.
Dla Polaków Miami zawsze było zaskakujące. W tym roku także ma słodko-gorzki smak. Co prawda po trzysetowym pojedynku do następnej rundy przeszedł rodowity wrocławianin, Hubert Hurkacz, ale z turnieju odpadła pierwsza kobieca rakieta świata – Iga Świątek.

Świątek w spotkaniu z Jekateriną Aleksandrową od początku nie mogła złapać odpowiedniego rytmu. Mimo tego, że to kolejny mecz przeciwko tej zawodniczce w przeciągu ostatnich miesięcy, to jednak tym razem Rosjanka była całkowicie bezlitosna, bez jakichkolwiek skrupułów punktowała pierwszą rakietę świata. Iga z kolei nie była sobą. Wydawało się, że Aleksandrowa ma szansę na sprawienie sensacji tylko wtedy, kiedy jej przeciwniczka powtórzy liczbę niewymuszonych błędów z poprzedniego spotkania. I tak niestety było.

- Jestem rozczarowana, bo myślałam, że będę lepiej grała w Miami. Jekaterina na pewno rozegrała niesamowity mecz. Była dzisiaj lepszą zawodniczką. Miałam duże problemy z odczytywaniem jej zamiarów przy serwisie, któremu nie brakowało mocy, precyzji i urozmaicenia. Kiedy nie mogłam wystarczająco dobrze returnować, zaczęłam trochę się spinać, a to pogorszyło moją grę - przyznała po spotkaniu Świątek

Na szczęście Polscy, a zwłaszcza wrocławscy kibice mogli tego dnia doznać trochę radości. Po intensywnym, trzysetowym pojedynku, do ćwierćfinału Miami Open awansował 12. w rankingu ATP, Hubert Hurkacz. Wrocławianin po fatalnym występie w Indian Wells chce udowodnić, że jest w dobrej dyspozycji i może się mierzyć z najlepszymi. Zwłaszcza, że to właśnie po triumfie w turnieju ATP Masters 1000 w 2021 roku wskoczył na szczyt tenisowego świata. Rok później wygrał tę imprezę również w deblu.

Spotkanie miało bardzo interesujący przebieg. Aż do połowy drugiego seta żaden z zawodników nie pozwolił sobie na przełamanie. W pierwszym rozdaniu górą był Hurkacz. Drugi set, po jednym przełamaniu, padł łupem Sebastiana Kordy. O tym, kto znajdzie się w 1/8 finału po raz kolejny decydował więc trzeci set. Tam reprezentant Polski okazał się bezlitosny.

- To na pewno był mecz walki. Sebastian to świetny zawodnik. Panowały ciężkie warunki atmosferyczne. Silny wiatr wiał z każdej strony i były zawirowania powietrza zmieniające się nawet podczas lotu piłki. Jeżeli wiatr nie jest stały, to ciężko o przewidywalność. Trzeba grać z większym marginesem, a czasami popełni się więcej prostych błędów - przyznał po meczu polski tenisista.

Teraz przed Hurkaczem bardzo trudne zadanie: w ćwierćfinale turnieju ATP Masters 1000 w Miami zmierzy się z 11. w rankingu ATP, Grigorem Dimitrovem. Pierwszy serw dzisiaj, o godz. 20:30.