Archeolodzy odnaleźli groby na terenie jednej z prywatnych posesji w Legnicy. Są datowane na okres II wojny światowej.

2024-03-21 07:04:05(ost. akt: 2024-03-21 20:57:41)
Szczątki zostały znalezione na terenie jednej z legnickich posesji

Szczątki zostały znalezione na terenie jednej z legnickich posesji

Autor zdjęcia: Pracownia Badań Historycznych i Archeologicznych Pomost

Wczesną wiosną archeolodzy powrócili do pracy na Dolnym Śląsku i nie zawiedli się! Natrafili bowiem na ciekawe znaleziska: odkryli dwie nekropolie z czasów II wojny światowej, z których jedna skrywa naprawdę mroczą historię. Jaką?

XX-wieczne nekropolie na Dolnym Śląsku


Historia jednego z grobów jest bardzo tajemnicza. Mogiła była od lat zapomniana, szczątkowe informacje o jej istnieniu pojawiały się tylko na kartach wspomnień i pamiętników. Więcej o tym, kto został pochowany w tajemniczym grobie można się dowiedzieć z zapisków dawnego mieszkańca, piekarza Alfreda Reute:

"26 stycznia 1945 roku nasza gmina otrzymała polecenie ewakuacji Pfaffendorf w kierunku Zittau. Tylko 32 osoby, głównie starsze, pozostały w Pfaffendorf. Nocą, z 9 na 10 lutego, wcześnie, o wpół do czwartej rano pojawił się pierwszy patrol Armii Czerwonej. Hermann Riedel stwierdził, że nie mamy się czego obawiać z nadejściem Rosjan, wkrótce mieliśmy jednak doświadczyć czegoś innego. Około godziny 13 dwaj Rosjanie zabrali drugiego już konia u Hermanna Riedla. Ten zatrzymał żołnierzy i chciał konia odzyskać. Wobec tego czerwonoarmista, który za koniem biegł, najwyraźniej komisarz, bez ceregieli wyjął pistolet i zabił Hermanna dwoma strzałami. Dopiero po pięciu dniach mogliśmy pochować go w jego ogrodzie. (...) Wkrótce zaczęli umierać starsi ludzie, państwo Groll, pan Mältzer, panna Lauterbach, panna Ritter i pani Heinrich. Gospodarz Robert Buttig własną ręką zadał śmierć swojej rodzinie i sobie."


Wieściami o domniemanej zainteresowały się członkinie stowarzyszenia TILIAE, zajmującego się ochroną środowiska. To one odszukały i ujawniły dokumenty skrywające historię mogiły.

- Opowieść potomka dawnych mieszkańców wsi Pfaffendorf Kreis Liegnitz potwierdził w rozmowie z nami pan Antoni Flejszar, rocznik 1941, który przybył do tej wsi w lipcu 1945 roku wraz z rodzicami, w pierwszym transporcie polskich przesiedleńców z Dubna i okolic. Pan Antoni ma wspaniałą pamięć, w której przechowuje nie tylko swoje wspomnienia osobiste, lecz również opowieści swoich rodziców. Od niego dowiedziałyśmy się, że na terenie wsi znajdowały się trzy pochówki na prywatnych posesjach. Będąc jeszcze w pełni sił, oprowadził nas po swojej posesji i wskazał miejsce, w którym pochowano trzy osoby, w miejscu sąsiadującym z jego obecną działką. To pan Flejszar opowiadał, że przez kilkanaście powojennych lat nowi mieszkańcy opiekowali się grobami na tych podwórkach, sadzili na nich kwiaty i traktowali z szacunkiem. Dopiero kolejne pokolenia wypierały świadomość istnienia tych miejsc aż po całkowite zapomnienie – mówi Hanna Szurczak, członkini stowarzyszenia TILIAE.


Ekshumację przeprowadził dr Maksymilian Frąckowiak. Jego hipoteza dotycząca przeszłości pochowanych tam osób i sposobu ich śmierci jest przerażająca i mroczna.

- Według relacji świadków, w grobie tym miały spoczywać osoby, które zamieszkiwały pobliski dom. Zginęły w wyniku samobójstwa rozszerzonego. Mechanizm takiego samobójstwa wygląda w taki sposób, że jeden członek rodziny najpierw uśmierca pozostałych członków, a na końcu siebie. Tak było także w tym przypadku. Na czaszkach ofiar znaleźliśmy otwory postrzałowe po kuli. Wiemy, że śmierci dokonano w wyniku zastrzelenia. Sprawcą był mężczyzna, który uśmiercił wcześniej swoją żonę i jeszcze jedną dorosła kobietę, prawdopodobnie synową. Znamy także nazwisko tej rodziny. We wspomnieniach jednego z mieszkańców zachowała się krótka wzmianka o tej sytuacji. Mężczyzną, który był sprawcą rozszerzonego samobójstwa był Robert Buttig. Dzięki temu znamy tożsamość jednej z ofiar i prawdopodobnie nazwisko dwóch pozostałych osób – przyznaje dr Maksymilian Frąckowiak z Pracowni Badań Historycznych i Archeologicznych "Pomost".


Szczątki znalezione na terenie jednej z prywatnych posesji w Legnicy zostaną niedługo pochowane na cmentarzu w Nadolicach Wielkich. Ceremonia odbędzie się z udziałem księdza katolickiego i ewangelickiego, gdyż nieznane jest wyznanie zmarłych.